Lokalne podtopienia
40 razy strażacy z Warmii i Mazur interweniowali w nocy, by nie doszło do lokalnych podtopień z powodu rozmarzającego śniegu. "Mokro" było także w Poznaniu.
W Tolkmicku koło Elbląga (woj. warmińsko-mazurskie) strażacy układali worki z piaskiem, by nie dopuścić do zalania piwnic szkoły. Rzeczniczka tamtejszej straży pożarnej Małgorzata Szmidt-Jeżewska poinformowała, że najwięcej zgłoszeń o zalanych drogach, posesjach, niedrożnych studzienkach kanalizacyjnych było na południu województwa; w powiecie nowomiejskim - 15. Strażacy udrażniają przepusty drogowe i studzienki. Lokalne podtopienia tworzą się, bo wody nie przyjmuje ziemia, która jest zamarznięta.
Zdarza się, że strażacy nie mogą dojechać do pożaru, ponieważ droga jest grząska. W rozmarzającym śniegu utknął wóz strażacki, który jechał rano do gaszenia pożaru domu w Rękusach koło Ełku na Mazurach. Jan Mróz z ełckiej straży powiedział, że po dogaszeniu domu strażacy będą przeszukiwać pogorzelisko, ponieważ istnieje podejrzenie, że w domu mogła być kobieta.
Według straży pożarnej, najgorsza sytuacja z powodu odwilży i rozmarzającego śniegu jest na drogach gminnych. Na północy regionu na Żuławach sytuacja jest opanowana.
Zalane piwnice i niżej położone sklepy - tak wygląda z kolei sytuacja w Poznaniu. Tamtejsza straż musiała już interweniować kilkanaście razy. Do podstopień doszło zwłaszcza w okolicach parków, gdzie szybko topniejący śnieg spowodował zalanie budynków. Także większość parkingów, które nie mają utwardzonej nawierzchni, tonie w błocie.
Koło Gdańska, zagrożonych jest kilkanaście domów i szkoła w Bielkówku. Wzbierająca woda z roztopów przedarła się przez wały stawu retencyjnego i wylewa się na ulice. Do lokalnych podtopień dochodzi też w innych częściach kraju.
RMF/PAP