Funkcjonariusze wydziału przestępczości gospodarczej wzięli na początek pod lupę dwóch akwizytorów-rekordzistów, którzy w ciągu kilku minut byli w stanie podpisać kilkanaście umów. Okazało się, że wykorzystują do tego kupione wcześniej dane osobowe, zarówno osób żyjących, jak i zmarłych. Najczęściej w grę wchodzili ludzie bez stałego miejsca zamieszkania, bezrobotni lub alkoholicy. Policja wykryła już dwa i pół tysiąca takich "lewych" umów. Za ich zawarcie akwizytorzy-oszuści pobierali prowizję w wysokości 300-400 złotych.