"Lietuvos Rytas": Polska nie chce konfliktu z Litwą
Polska nie jest zainteresowana zwiększaniem napięcia w stosunkach z Litwą i jest skłonna hamować radykalne działania - napisał we wtorek dziennik "Lietuvos Rytas" w komentarzu redakcyjnym.
W artykule odnotowano, że podczas niedzielnej wizyty na Litwie premier Donald Tusk "w pewnym sensie wyciągnął pomocną dłoń do protestujących przeciwko ustawie o oświacie", choć "nie jest to gra do jednej bramki", gdyż premier RP zaapelował też by nie upolityczniać kwestii polskiego szkolnictwa i zaznaczył, że "dla litewskich Polaków znajomość języka litewskiego jest tak samo ważna, jak znajomość języka polskiego".
W komentarzu przypomniano, że Tusk, przemawiając do Polaków w wileńskim kościele św. Teresy, wyraźnie podkreślił, że stosunki Polski z Litwą będą na tyle dobre, na ile dobre będą stosunki Litwy z polską mniejszością.
"To poważne oświadczenie. Niewątpliwie będzie ono miało wpływ na polsko-litewskie stosunki międzypaństwowe" - czytamy w "Lietuvos Rytas".
W komentarzu zaznaczono, iż "Litwie daje się wyraźnie do zrozumienia, że współpraca z Polską i postęp w naszych ważnych projektach strategicznych będzie uzależniony od tego, jak Litwie uda się uniknąć napięcia i konfliktu z polską mniejszością narodową".
Zdaniem autora artykułu można to oceniać jako presję. Zastanawia się on jednak, "czy lepiej by było, gdyby Donald Tusk owijał słowa w bawełnę?". "Teraz przynajmniej mamy jasność, czego można oczekiwać od Polski" - uważa autor.
Jednakże - jego zdaniem - o tym, iż Polska nie jest zainteresowana eskalacją napięcia w stosunkach z Litwą świadczy chociażby fakt, że po wizycie premiera Polski został zawieszony strajk w szkołach polskich.
Komentarz nie podważa wymogu nowej ustawy o oświacie o nauczaniu w szkołach mniejszości narodowych części przedmiotów w języku litewskim, a także ujednolicenia egzaminu maturalnego z języka litewskiego we wszystkich szkołach, ale zaznacza, że realizując te założenia władze Litwy "zachowują się obcesowo". Autor wyraża opinię, że należało to uczynić przed 20 laty, tuż po odzyskaniu niepodległości, a nie teraz, gdy Polacy już się przyzwyczaili, że wszystkie przedmioty są wykładane w ich języku ojczystym.
Zdaniem dziennika, uzasadnione są też zastrzeżenia Polaków co do ujednolicenia egzaminu z litewskiego już za dwa lata. "Czy coś by się zmieniło, gdyby na ujednolicenie egzaminu przyznano nie dwa lata, a dłuższy okres? By wzmocnione nauczanie języka litewskiego było wprowadzone od najmłodszych klas? (...) Polscy uczniowie uniknęliby stresu, a polska mniejszość czułaby się komfortowo" - napisano w komentarzu, w którym podsumowano, że "zabrakło giętkości w rozstrzyganiu problemów mniejszości", co "nie jest korzystne ani dla Litwy, ani dla naszych Polaków".
Zgodnie z nową ustawą od 2013 roku w szkołach litewskich i szkołach mniejszości narodowych egzamin maturalny z języka litewskiego zostanie ujednolicony. Tymczasem program nauczania litewskiego w szkołach litewskich i nielitewskich różni się; w szkołach litewskich zakres literatury litewskiej jest szerszy.
Przyjęta w marcu ustawa zakłada też, że od 1 września w szkołach mniejszości narodowych lekcje historii i geografii Litwy oraz wiedzy o świecie w części dotyczącej Litwy mają być prowadzone w języku litewskim. W całości po litewsku będzie wykładany przedmiot o nazwie "podstawy wychowania patriotycznego".
W szkołach polskich rozpoczął się w piątek strajk przeciwko ustawie, którego uczestnicy żądali jej zmiany. W niedzielę, po wizycie na Litwie premiera Tuska, strajk został zawieszony na dwa tygodnie. Decyzja o jego odwołaniu jest uzależniana od dalszych działań władz Litwy.