Zamiast rozbieranych scen będą opowieści o tajemnicach politycznej alkowy Samoobrony. Od jakiegoś czasu na rozprawach w procesie dotyczącym głośnej seksafery, który toczy się przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim, pojawia się tajemniczy kamerzysta. Utrwala zeznania świadków na taśmie oraz filmuje kuluary sądu. - Przygotowuję taką niezależną produkcję, którą może uda się gdzieś pokazać - mówi "SE" o swojej pracy. Jak udało się ustalić gazecie, wynajęła go Samoobrona, która zapragnęła zrobić film o procesie. Nazwisko reżysera filmu zdradził "SE" dopiero Lepper: "To Paweł Znyk z pisma "Forum Psychologiczne". Przewodniczący Samoobrony nie chciał potwierdzić, że to on osobiście zlecił przygotowanie filmu. Ale od razu podkreślił, że i on, i Stanisław Łyżwiński od początku domagali się jawności procesu. - Sąd sprawę utajnił i dlatego szukamy innych sposobów, żeby pokazać ludziom, co tutaj się dzieje - wyjaśnił. W ekipie filmowej są też dwie dziennikarki, które odpytują bohaterów seksafery. - My niczego się nie boimy, nie mamy niczego do ukrycia - przekonuje w "Super Expressie" Lepper.