Kwaśniewski zaprzecza
Prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział dzisiaj, że nie dawał żadnych pełnomocnictw Janowi Kulczykowi, który miał się na nie powoływać podczas spotkania z byłym oficerem wywiadu ZSRR i Rosji, Władimirem Ałganowem.
Prezydent zaznaczył, że pytania o udzielenie pełnomocnictwa czy poparcia Kulczykowi obrażają go. - Nikomu w sprawach, które do mnie nie należą, nie udzielałem żadnych pełnomocnictw - podkreślił.
Dodał, że nie odpowiada za to, kto się na kogo powołuje oraz że nie ma nadzwyczajnych kontaktów z Kulczykiem. W ocenie prezydenta, spotkanie Kulczyka z Ałganowem miało charakter "naganny moralnie".
Najbogatszy Polak miał omawiać z rosyjskim szpiegiem kwestię przejęcia Rafinerii Gdańskiej przez firmę Łukoil. Ałganow chciał się upewnić, czy operacja ta będzie możliwa do przeprowadzenia. Jan Kulczyk miał wówczas zapewniać, że wszystko jest pod kontrolą oraz powoływać się przy tym na swoje wpływy w Pałacu Prezydenckim i poparcie Aleksandra Kwaśniewskiego.
W to, że Kulczyk działał z mandatu prezydenta, nie wierzy Wiesław Kaczmarek. - Mój osobisty pogląd w tej sprawie jest, że w ogóle wykluczam taką sytuację, że Jan Kulczyk mógł działać z mandatu prezydenta - mówi były szef resortu skarbu. Jego zdaniem, powołując się na poparcie prezydenta, Kulczyk zastosował "blef negocjacyjny" i "chciał wzmocnić swoją pozycję negocjacyjną."
Jak dowiedziało się radio RMF, Aleksander Kwaśniewski miał sporządzony przez polskie specsłużby zapis słynnej już rozmowy Jana Kulczyka z byłym oficerem wywiadu ZSRR i Rosji, Władimirem Ałganowem.
Prezydent dysponował dokumentem 1 sierpnia ubiegłego roku, a więc dwa tygodnie po rozmowie najbogatszego Polaka z rosyjskim szpiegiem.
Z wersji Kulczyka wynika, że Ałganow powiedział mu o łapówce 5 mln dolarów, jaką rzekomo miał wziąć ówczesny minister skarbu Wiesław Kaczmarek w zamian za sprzedaż Rafinerii Gdańskiej rosyjskiemu koncernowi Łukoil.
Kulczyk przekazał te informacje ABW, która - jak powiedział RMF Andrzej Barcikowski - o spotkaniu dowiedziała się po fakcie. Rozpoczęło się śledztwo, Kaczmarek był inwigilowany, jednak doniesienia Ałganowa się nie potwierdziły.
Ale o wiedeńskim spotkaniu notatkę sporządził także oficer wywiadu, który miał szczegółowe informacje na jego temat. Nieoficjalnie wiadomo, że nie ma tam słowa o łapówce, jaką od Rosjan miał wziąć Kaczmarek. Są za to inne ciekawe wątki.
Tajemnice drugiej notatki
Informacje o istnieniu notatki sporządzonej przez oficera wywiadu pojawiły się dopiero wczoraj. Wcześniej znana była tylko notatka Zbigniewa Siemiątkowskiego, która dotyczyła jedynie informacji przekazanych mu na temat spotkania z Ałganowem przez samego Kulczyka.
Nowo odkryta notatka jest teraz w rękach komisji śledczej. Zdaniem wiceszefa komisji, Romana Giertycha, Agencja Wywiadu chciała ją ukryć przed posłami śledczymi.
Giertych powiedział dziś wywiadzie radiowym, że w liście przewodnim do dokumentów z AW była mowa o drugiej notatce, natomiast nie było jej w materiałach. - Czy chce pan zasugerować, że AW chciała ukryć ten dokument? - dopytywał dziennikarz. - To chciałem zasugerować - odparł poseł.
Posłowie zdecydowali, że wezwą na świadka biznesmena Jana Kulczyka. Zamierzają też przesłuchać lobbystę Marka Dochnala oraz biznesmenów Aleksandra Żagla i Andrzeja Kunę. Żagiel i Kuna byli właścicielami firmy Polmarc, w której zatrudniony był Ałganow, podczas swego pobytu w Polsce w pierwszej połowie lat 90.
Dodajmy, że właśnie na początku lat 90. Polska stała ważnym terenem działań rosyjskich specsłużb. Polska jest krajem tranzytowym, a Rosja przecież żyje z eksportu surowców. Rezydenci rosyjskich służb z placówek dyplomatycznych przenieśli się teraz do biznesu. Posłuchaj relacji reportera RMF Przemysława Marca:
INTERIA.PL/RMF/PAP