Kwaśniewski: To zemsta IPN-u. TW "Alek" to nie ja
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski ocenia, że to w ramach zemsty za ostrą krytykę działalności IPN-u, instytucja ta szuka "na siłę" dokumentów dotyczących jego osoby. Jednocześnie zapewnił po raz kolejny, że nigdy nie był tajnym współpracownikiem bezpieki o pseudonimie Alek.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka zapowiedział w środę, że w październiku ukaże się publikacja IPN na temat Kwaśniewskiego. Jego zdaniem nie ulega wątpliwości, iż b.prezydent został zarejestrowany, jako tajny współpracownik bezpieki.
Kwaśniewski pytany o to w Polsat News podkreślił, że nie był żadnym tajnym współpracownikiem bezpieki, i nawet wie, kim jest "ten Alek". B.prezydent zwrócił też uwagę, że Kurtyka miał upublicznić dokumenty na jego temat w maju, potem mówiono o lipcu, a teraz już o październiku.
- Ja niestety coraz bardziej obawiam się, i powiem teraz mocne słowa, że IPN również jest gotowy do fałszerstw. (...) Może tam jakaś produkcja trwa, ale na normalne oko takiego laika, to jest niewykluczone - podkreślał Kwaśniewski.
Jednocześnie zaapelował do Kurtyki, by wreszcie pokazał, jakie dokumenty ma na jego temat. - Wtedy będziemy rozmawiać - zapowiedział. Jego zdaniem, nie ma jednak żadnych dokumentów i "będzie wielkie rozczarowanie". - A jednocześnie być może, gdyby się okazało, że przekroczono jakieś zasady prawne, będzie powód do wystąpienia do sądu - przyznał b.prezydent.
Kwaśniewski zwrócił się też z pytaniem do prezesa IPN: "Dlaczego reaguje z taką siłą, i słusznie, kiedy oskarżają inne służby Polaków o różną złą i nieprawdziwą przeszłość, a sam uczestniczy w takiej grze na polskim rynku".
B.prezydent przeprosił też część pracowników IPN za ostre słowa pod adresem tej instytucji. - Jest mnóstwo historyków, którym należy się czapka z głów, natomiast ci lustratorzy to jest rzeczywiście grono ludzi, którzy kierują się motywacją polityczną i dla nich szacunku nie mam - powiedział Kwaśniewski.
Jego zdaniem, w części lustracyjnej, sprawdziły się jego oceny, że to "instytut szkodliwy, działający nieszczerze, nie fair". Ale - jak zaznaczył - "należą się słowa przeprosin tych, którzy mogli się poczuć urażeni", a którzy rzeczywiście prowadzą istotną pracę historyczną związaną z polską najnowszą przeszłością, opisują m.in. relacje polsko-żydowskie, polsko-radzieckie czy sytuację na ziemiach zachodnich po II wojnie światowej.
Na początku kwietnia Kurtyka zarzucił Kwaśniewskiemu, że był zarejestrowany jako TW "Alek". W odpowiedzi b.prezydent ocenił, że "stwierdzenia Kurtyki są ostatecznym dowodem potwierdzającym, iż "IPN to instytut kłamstwa narodowego".
W 2000 roku Sąd Lustracyjny uznał, że b. prezydent złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, że nie był agentem SB. Sąd podkreślił, że nie da się zweryfikować zapisów w dziennikach SB dotyczących Kwaśniewskiego. Jednak zgromadzony materiał sąd uznał za wystarczający do stwierdzenia prawdziwości oświadczenia.
INTERIA.PL/PAP