Ks. Michał Woźnicki jest dobrze znany opinii publicznej. Słynie z kazań, które niejednokrotnie wywoływały poruszenie w sieci. Do internetu wyciekają również inne zachowania duchownego, jak to, kiedy przed poznańską Żabką wdał się on w awanturę z innym duchownym. Choć ksiądz Woźnicki jest zawieszonym salezjaninem, a jego sprawą zajmuje się Watykan, duchowny wciąż okupuje dom zakonny, z którym czuje się związany. Salezjanie wystąpili nawet o eksmisję księdza, czego termin przypada za kilka dni. Ks. Woźnicki nazwał policjantkę ladacznicą. Później było jeszcze gorzej "Gazeta Wyborcza" opisuje jednak, że dni do eksmisji wypełniają księdzu Woźnickiemu rozliczne kontrowersje. W kwietniu duchowny wdał się w bójkę z innym księdzem, czego efektem było... pobicie pałką teleskopową. Po wizycie w szpitalu Woźnicki udał się na komisariat, by złożyć wyjaśnienia. Tam, jak czytamy, rozpoczęła się seria dziwnych zdarzeń. Najpierw Woźnicki oburzył się, że policjantka przyjmująca zgłoszenie zwraca się do niego "pan". Później duchownemu nie spodobał się ubiór funkcjonariuszki. - Stoi pani jak ladacznica na rogu ulicy - miał oznajmić. - Pani działa jak przedstawiciel mafii do zadań uwodzenia księży - dodawał. Za znieważenie funkcjonariuszki posypało się zawiadomienie do prokuratury. I tam ksiądz wpadł w kolejne kłopoty. Tym razem nie podobała mu się protokolantka, która pojawiła się na przesłuchaniu razem z prokuratorem. I tu problemem był ubiór. A dokładnie różowa sukienka, która rozpraszała duchownego. Ksiądz dopatrzył się również, że prokurator i protokolantka mają romans, bo "nie widzi obrączek na palcu". Dziennik podaje, że Woźnicki odmówił podpisania protokołu z przesłuchania. Sprawa jest w toku.