Rzecznik Prokuratury zapewnia, że "czarna skrzynka nagrała jedynie dźwięki z tła kokpitu załogi, do którego nie mógł dotrzeć dźwięk z kabiny pasażerskiej". "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na informacje jednego z wojskowych śledczych, podał, że "w kilkudziesięciu ostatnich sekundach nagrania rejestrator z kokpitu nagrał rosnący szmer z przedziałów pasażerskich. Aż w końcu usłyszeliśmy nieludzki krzyk przerażenia i bólu". Według "DGP" urządzenie rejestrujące rozmowy w kabinie pilotów, nagrało również dźwięki z pomieszczeń pasażerskich. Tuż za kokpitem znajdowało się pomieszczenie stewardess, a za nim trzy saloniki. W pierwszym podróżowała para prezydencka Maria i Lech Kaczyńscy, a w dwóch kolejnych m.in. prezydent Ryszard Kaczorowski, prezydenccy ministrowie, wojskowi dowódcy. Płk Zbigniew Rzepa powiedział TOK FM, że "w Moskwie pracuje tylko jeden prokurator wojskowy, który nie mógł ujawnić tych nieprawdziwych informacji". Dramatyczny zapis na taśmie - Piloci prezydenckiego samolotu wiedzieli, że się rozbiją - mówił w czwartek prokurator generalny Andrzej Seremet w TOK FM. Zapewniał, że zapis z czarnych skrzynek zostanie ujawniony; upublicznione nie zostaną tylko "treści intymne". Jak mówił "Gazecie Wyborczej" płk Zbigniew Rzepa, prokurator wojskowy, który bierze udział w badaniu przyczyn katastrofy, końcówka zapisu na taśmie "była dramatyczna", ale nie chciał wtedy powiedzieć, czy pasażerowie wiedzieli, że maszyna uderzy o ziemię. - W Tupolewie jest standardowo pięć skrzynek rekordowych. Część są to skrzynki tzw. eksploatacyjne, robocze, które nie mają przetrwać, natomiast dwie są tak zbudowane, by przetrwać najtrudniejsze chwile w momencie katastrofy - powiedział Grzegorzewski. Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy W sobotę Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie "nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu TU-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101, w tym prezydent RP, pan Lech Kaczyński oraz członkowie załogi". Kodeks karny stanowi, że jeżeli następstwem takiego nieumyślnego czynu jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, "sprawca podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu". Czynności śledztwa prowadzone są w Polsce i w Federacji Rosyjskiej.