Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Kraków: 40-latek podpalił żonę

Do krakowskiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko 40-letniemu mężczyźnie, który podpalił żonę. Kobieta na skutek oparzeń zmarła. Oskarżonemu grozi nawet dożywocie.

Tragedia wydarzyła się w maju tego roku. Jak ustaliła prokuratura, Zbigniew J. wcześniej wielokrotnie groził żonie, zapowiadał nawet, że ją podpali, a między nadużywającymi alkoholu małżonkami często dochodziło do konfliktów i kłótni. Kobieta zgłaszała policji akty przemocy, ale ostatecznie nigdy nie zeznawała przeciwko mężowi.

- 12 maja małżonkowie pokłócili się najpierw w pizzerii, gdzie razem z innymi osobami pili piwo, a wieczorem w domu, gdy byli sami. Najprawdopodobniej mężczyzna zaatakował żonę w przedpokoju, oblał ją rozpuszczalnikiem i podpalił - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.

Gdy ogniem zajęła się boazeria i sztuczna wykładzina, mężczyzna - obawiając się pożaru mieszkania - zaczął gasić płomienie, a żonę położył w wannie. Sam pojechał do szpitala, bo miał poparzone dłonie. Kobietę pogotowie zabrało dopiero po jego powrocie do domu.

Małgorzata J. miała poparzenia II i III stopnia na 65 proc. powierzchni ciała i mimo wysiłków lekarzy, w miesiąc po zdarzeniu zmarła. Osierociła dwóch synów: 12-letniego i 16-letniego.

Według biegłego z dziedziny pożarnictwa Zbigniew J. musiał działać z premedytacją, bowiem użył łatwopalnej substancji w pomieszczeniu, w który ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko.

- Mężczyzna nie przyznał się do podpalenia żony. Twierdził, że rozpuszczalnik rozlał się, kiedy czyścił sobie buty, a kobieta stała obok z papierosem w dłoni. Nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego żona miała poparzoną głowę, szyję, ramiona i klatkę piersiową - mówiła Marcinkowska.

Prokuratura uznała, że Zbigniew J. działał ze szczególnym okrucieństwem i z motywów zasługujących na szczególne potępienie.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także