Postępowanie przetargowe dotyczące "diagnozy poziomu kultury uczciwości w służbie cywilnej" ogłoszono na początku września i właśnie dobiega końca. Wiadomo, że KPRM chce przeznaczyć na badania ponad 146 tys. zł. Dlaczego rządzący chcą sprawdzać urzędników? To pokłosie decyzji z 2017 r. Wówczas szef służby cywilnej wydał zalecenie dotyczące promowania "kultury uczciwości". Od tamtej pory w ponad 50 urzędach pojawili się doradcy do spraw etyki, wprowadzono szkolenia czy wskazówki dotyczące neutralności politycznej. Teraz przyszedł czas na weryfikację. Korpus służby cywilnej obsługuje ponad 1830 instytucji. Do badań zostanie wytypowanych 1000 osób. Wykonawca jest zobowiązany do przeprowadzenia analizy danych czy warsztatów online. Kluczowe będą wywiady z urzędnikami. Najdłuższe mają trwać co najmniej godzinę. Będą dotyczyły etyki pracy, zjawisk niepożądanych czy znajomości zasad służby cywilnej. Są jednak kontrowersje. W dokumentacji przetargowej zapisano, że wykonawca ma zapewnić nagrania audio, w tym uzyskać zgodę uczestników na przekazanie zanonimizowanych transkrypcji wszystkich wywiadów. Po przeprowadzeniu badań nagrania mają zostać zniszczone. - Badanie dotyczy głównie oceny skuteczności działań podejmowanych dla upowszechnienia zasad etycznych w korpusie służby cywilnej. W tym zakresie może być użyteczne. Dla wiarygodności wyników badania kluczowe będzie zapewnienie faktycznej anonimowości jego uczestników - podkreśla Jerzy Siekiera. Od prezesa Stowarzyszenia Absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej chcieliśmy się również dowiedzieć o bolączkach służby cywilnej. - To przede wszystkim dominujący wpływ czynnika politycznego na decyzje kadrowe w urzędzie, niejasne kryteria awansu, niskie, niewaloryzowane płace oraz system wynagradzania, którego cechą jest duża uznaniowość - mówi Siekiera. - Te problemy należy rozwiązać w pierwszym rzędzie. Mają one bowiem fundamentalne znaczenie dla etosu służby i postaw urzędników - podsumowuje. O planach KPRM pisała również "Rzeczpospolita".JSZ