Koszenie wiceministrów
Jedna odeszła za "bzdety", drugi - "bo miał dość", a trzeci odejdzie za to, że jest z poprzedniej ekipy. Wiceministrów rolnictwa ubywa błyskawicznie. Równie szybko jednak znajdują się ich następcy.
Z pracą w ministerstwie rolnictwa, które nadzoruje przepływ miliardów unijnych euro dla wsi, w błyskawicznym tempie pożegnało się już dwoje wiceministrów - w czwartek zrezygnował Lech Różański, a tydzień temu Stanisława Okularczyk. Na dziś premier wezwał do siebie prof. Andrzeja Kowalskiego, również wiceministra rolnictwa, jeszcze z poprzedniej ekipy.
Jak informuje RMF, od poniedziałku nowymi wiceministrami rolnictwa będą lekarz weterynarii z Opatowa Wojciech Chrapek (brat nieżyjącego biskupa Jana Chrapka) oraz Andrzej Babuchowski, doradca w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Według "Gazety Wyborczej", Lech Różański wrócił do Poznania, "bo miał wszystkiego dość". Różański podał się do dymisji po tym, jak "Gazeta" opisała jego pomysły dotyczące zakazu wprowadzenia w Polsce uprawiania roślin z nasion modyfikowanych genetycznie, ich importu, nawet w postaci pasz, a także prowadzenia wszelkich badań nad takimi organizmami. Wywołało to burzę wśród naukowców. Różański zasłynął też oświadczeniem, że Polska wystąpi do Brukseli o odszkodowanie dla naszych eksporterów żywności do Rosji po tym, jak Rosjanie oskarżyli nas o fałszowanie świadectw eksportowych.
Trzy tygodnie temu z wielkim hukiem z ministerstwem pożegnała się wiceminister Stanisława Okularczyk - za to, że publicznie nazwała "bzdetami" przedwyborcze obietnice PiS składane rolnikom.
Los samego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela też zresztą niedawno wisiał na włosku. Po awanturze z wypowiedzią Stanisławy Okularczyk groziła mu dymisja. - To bardzo zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego, należy do starej gwardii, takich Kaczyński nie odwołuje - mówił Janusz Piechociński z PSL.
INTERIA.PL/RMF/PAP