Korea chce naszych kurczaków
Główny Lekarz Weterynarii dogadał się ze swoim południowokoreańskim odpowiednikiem, co do brakujących porozumień weterynaryjnych. Zamknięty dotąd dla naszego mięsa i drobiu rynek południowowkoreański staje otworem.
Koreańczycy nie chcieli kupować żadnego mięsa z Polski. Wołowiny nie chcą nadal, bo z założenia nie importują jej z krajów, w których wykryto choćby jeden przypadek BSE. Z wieprzowiną i drobiem problem już jednak zniknął.
- My przysyłamy im pełną listę naszych przedsiębiorstw przetwórstwa mięsnego, specjalizującego się w tych dwóch rodzajach mięsa, które spełniają unijne standardy. Wtedy produkty tych przedsiębiorstw zostaną dopuszczone na koreański rynek - mówił w Seulu minister spraw zagranicznych, Włodzimierz Cimoszewicz.
Korea chce naszych kurczaków, ale dopiero gdy specjaliści skontrolują polskie zakłady, czyli na początku przyszłego roku. W Korei je się gigantyczne ilości drobiu i budżet na kontrolę potencjalnych dostawców w tym roku już się po prostu skończył.