Koniec procesu Kiszczaka
Dwóch lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat domaga się prokurator dla gen. Czesława Kiszczaka oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników z kopalni "Wujek" w grudniu 1981 roku. Wyrok w styczniu.
Prokurator Zbigniew Zięba wygłosił mowę końcową w procesie byłego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka. Dzisiaj Sąd Okręgowy w Warszawie zamknął przewód sądowy i udzielił głosu oskarżycielowi publicznemu. 9 stycznia głos ma zabrać obrońca i sam oskarżony. Potem, już w innym terminie - maksymalnie do tygodnia, zapadnie wyrok.
Według aktu oskarżenia, Kiszczak jako szef MSW "sprowadził powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r., pierwszego dnia stanu wojennego, tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować strajkujące zakłady. Zdaniem prokuratury, bez żadnej podstawy prawnej Kiszczak przekazywał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swoje uprawnienia do wydania rozkazu o użyciu broni przez te oddziały. Zdaniem prokuratury, było to podstawą działań milicjantów, którzy 15 i 16 grudnia 1981 r. strzelali w kopalni "Manifest Lipcowy" (gdzie ranili 25 górników) i w "Wujku" (tam zabili dziewięciu).
Dziennikarzom Zięba tłumaczył, że wnosił o karę w zawieszeniu, bo "jest niemal pewne, że oskarżony nie popełni nowego przestępstwa, a to jest przesłanka zawieszenia kary". Przyznał, że Kiszczak nie wydał bezpośredniego rozkazu strzelania w "Wujku". Ponadto powołał się na "upływ czasu oraz zasługi Kiszczaka, a zwłaszcza organizację "okrągłego stołu" w 1989 r.
Oskarżyciel domagał się dla Kiszczaka także 8-letniego zakazu pełnienia kierowniczych funkcji w administracji państwowej.
76-letni Kiszczak twierdzi, że jest niewinny i że zakazał użycia broni w "Wujku". Przekonywał, że nie ma związku między jego szyfrogramem, który - jego zdaniem - był tylko przypomnieniem zapisów dekretu Rady Państwa o stanie wojennym, a wydarzeniami w kopalniach.
Proces Kiszczaka zaczął się w 1994 roku. Dwa lata później został uniewinniony. W 1997 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił uniewinnienie, a sprawę zwrócił sądowi I instancji. Ponowny proces trwa od maja 2001 roku.
INTERIA.PL/RMF/PAP