Koalicja słabo widoczna
Według premiera Marcinkiewicza najlepszym porozumieniem byłaby koalicja rządowa czterech klubów parlamentarnych. Dałoby to siłę 280 mandatów. Choć PiS od kilku dni rozmawia o utworzeniu koalicji z Samoobroną, LPR i PSL, premier nie widzi postępów.
Szef rządu pytany, na jakim etapie są rozmowy koalicyjne, powiedział, że "na takim samym jak wczoraj". Pytany, czy przyszli koalicjanci rozmawiają o podziale stanowisk, powiedział, że we własnym gronie. - Jak omówimy te sprawy, to podamy do publicznej wiadomości - uciął.
Tymczasem szef PiS Jarosław Kaczyński zapewnia, że umowa koalicyjna jest "prawie gotowa" i że nie ma podstaw do niepokoju. Wprawdzie Samoobrona nie chce w koalicji PSL, a LPR jest podzielona w sprawie wejścia w koalicję, to prezes PiS nie uważa,aby była to sytuacja nadzwyczajna czy gorsząca.
Jarosław Kaczyński przyznał, że lider Samoobrony Andrzej Lepper "nie jest może entuzjastycznie nastawiony" do obecności PSL w koalicji, ale też jej nie wyklucza.
Pytany wielokrotnie o stosunek do LPR i o ewentualny rozłam w tej partii podkreślił, że "nie chce się wtrącać w sprawy Ligi". Powiedział jednak, że "z życzliwością" odnosi się do tych członków LPR, którzy chcą współpracować z PiS i chciałby, żeby było ich jak najwięcej.
Tymczasem na zawirowaniach wokół rodzącej się w bólach koalicji traci zarówno rząd, jak i prezydent. Jednak Marcinkiewicza nie martwią spadające notowania rządu. Według niego nie one są ważne, a realizacja programu. - Jestem przekonany, że zaraz po zawiązaniu koalicji rząd w nieco zmienionym składzie będzie pracował intensywniej i intensywniej będą przyjmowane projekty ustaw w parlamencie, i w ten sposób zmiany jakie w Polsce następują będą bardziej zauważalne - powiedział premier.