Kard. Dziwisz kontra da Vinci
Za dzieło propagandowe i antykościelne uznaje metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz film "Kod da Vinci". Zabronienia rozpowszechniania filmu domagają się politycy PiS i LPR.
W swoim stanowisku kardynał Dziwisz podkreślił, że "ukrytym celem filmu jest przekonanie widzów, że chrześcijaństwo jest religią sprzeczności, zatajeń i fałszu", zaś sam film, podobnie jak książka Dana Browna, jest "oparty na licznych błędach i kłamstwach, zaprzecza bóstwu Jezusa Chrystusa, podważa wiarygodność Ewangelii oraz w bezprecedensowy sposób uderza w Kościół katolicki".
Z kolei senatorowie Czesław Ryszka (PiS) i Ryszard Bender (LPR) zwrócili się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o podjęcie kroków prawnych przeciwko rozpowszechnianiu filmu "Kod da Vinci", gdyż - jak piszą - tworzy on zakłamany, pełen oszczerstw i nienawiści wizerunek chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego.
Ich zdaniem, autorzy filmu "świadomie atakują chrześcijaństwo i wszelkie świętości. "Tym samym naruszają cześć ludzi wierzących, uderzają w nasze uczucia religijne, naruszają Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej" - napisali. Ryszka i Bender domagają się postępowania prokuratorskiego wobec dystrybutorów filmu.
Premiera filmu opartego na kontrowersyjnej i bestsellerowej książce Browna odbędzie się w piątek. Premierze towarzyszą protesty Kościoła. Brown stawia bowiem tezę, że Jezus zanim umarł na krzyżu, ożenił się z Marią Magdaleną, a ich dzieci żyją do dziś. Watykan zaś ukrywa to przed wiernymi, aby zachować władzę i wpływy.
INTERIA.PL/PAP