Mariusz Kamiński nie złożył wypowiedzenia, bo uważa, że nie jest już funkcjonariuszem CBA. Jednak w grę mogą wchodzić też pieniądze. - Gdy następuje to na jego wniosek, on rezygnuje z pracy, zgodnie z ustawą, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem nie przysługuje mu żadna odprawa - wyjaśnia Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA: Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica, odprawa Kamińskiego plus odkładana pensja mogą dać razem nawet ponad sto tysięcy złotych. Drugi możliwy powód zwrócenia się do sądu o arbitraż, czy Mariusz Kamiński jest funkcjonariuszem Biura czy nie, to fakt, że rezygnując z pracy Kamiński ugiąłby się przed premierem. On sam twierdzi, że nie chodzi mu o pieniądze. - Chodzi o zasadę. Ja zostałem zwolniony. Nie aspiruję do tej odprawy. Żadne pieniądze po 13 października nie należą mi się i nie rozumiem, dlaczego stworzono jakieś specjalne konto - mówi: Z informacji naszych reporterów wynika również, że jeszcze w tym tygodniu - oprócz wniosku do sądu o ustalenie, czy Kamiński pracuje w CBA, czy nie - wpłynie inny wniosek byłego szefa Biura: zażalenie na odwołanie go z funkcji.