Kaczmarek: Wejście do Schengen niezagrożone
Szef MSWiA Janusz Kaczmarek zapewnia, że data wejścia Polski do strefy Schengen nie jest zagrożona, a propozycja Portugalii ma na celu ułatwienie nowym państwom Unii przystosowania systemów informatycznych.
Według środowej "Rzeczpospolitej", zapowiedziane na 1 stycznia 2008 r. zniesienie kontroli na polskich granicach z UE stoi pod znakiem zapytania. Zdaniem gazety, państwa "starej" UE nie są technicznie przygotowane do połączenia się z innymi krajami systemem informatycznym SIS1. Jak podaje "Rz", aż w dziewięciu państwach nie powiodły się testy techniczne systemu, który ma umożliwiać wymianę informacji, zapewniając bezpieczeństwo na granicach.
- Wydaje mi się to wręcz niemożliwe. Po to stworzono "protezę" SISone4ALL, czyli produkt portugalski, który ma zapewnić bezpieczeństwo informatyczne, żeby poradzić sobie z tym problemem - powiedział Kaczmarek w środowych radiowych "Sygnałach Dnia".
Przyznał, że początkowo niektóre państwa UE nie radziły sobie z tzw. systemem SIS1, ale Portugalia przedstawiła SISone4ALL, który ma ułatwić przepływ informacji. - Wszystkie testy, które są w tej chwili prowadzone w tych państwach, pokazują, że ten komponent działa, ale wrzesień to będzie taki miesiąc, w którym będzie dokonana ocena, czy faktycznie wszystko gra - powiedział szef MSWiA.
Zgodnie z ustalonym w ubiegłym roku kalendarzem, kontrole na lądowych i morskich przejściach granicznych mają być zniesione ostatniego dnia tego roku. Kontrole graniczne na lotniskach miałyby zniknąć najpóźniej do 29 marca 2008 roku. System Informacyjny Schengen (SIS) umożliwia bieżącą wymianę informacji pomiędzy organami odpowiedzialnymi za ochronę granic zewnętrznych państw Strefy Schengen. Zawiera informacje kryminalne i sądowe oraz dane związane ze swobodnym przepływem osób. Dostęp do SIS jest jednym z warunków, które umożliwiają zniesienie kontroli na granicach pomiędzy państwami Schengen.
Kaczmarek zapewnił, że nie ma żadnego zagrożenia dla Polski w związku z wykolejeniem się na Ukrainie pociągu przewożącego fosfor. Zaznaczył, że sytuacja jest na bieżąco monitorowana, a meldunki codziennie spływają do ministerstwa.
Tysiące Ukraińców znalazły się w strefie zagrożenia toksycznego, po tym gdy w poniedziałek w wyniku wypadku pociągu z fosforem w rejonie buskim obwodu lwowskiego uwolniła się chmura niebezpiecznych oparów. Media i niektórzy przedstawiciele władz na Ukrainie mówili o "drugim Czarnobylu". Biała toksyczna chmura, przed tym gdy rozpłynęła się w powietrzu, pokrywała obszar 6 kilometrów kwadratowych wokół wsi Ożydiw - gdzie doszło do wykolejenia się składu wiozącego z Kazachstanu do Polski silnie toksyczną substancję.
Pytany o sytuację w służbie zdrowia, Kaczmarek powiedział, że w placówkach podległych MSWiA jest ona pod kontrolą. Zaznaczył jednocześnie, że nie było sygnałów od wojewodów, aby sytuacja w opiece zdrowotnej była alarmowa.
Zdaniem Kaczmarka sprawa tzw. taśm o. Rydzyka powinna być tematem rozmów komisji państwo-Kościół. Zaznaczył, że nie wie, kiedy takie spotkanie miałoby się odbyć.
Pytany o dwujęzyczne tablice nazw miejscowości, które mają pojawić się na Opolszczyźnie, powiedział, że nie jest "osobą, która przyklasnęłaby takiemu pomysłowi".
Kaczmarek przyznał, że uregulowania wymaga kwestia ziem, o które ubiegają się byli właściciele. Zaznaczył, że na posiedzeniach rządu był pomysł, by użytkowanie wieczyste przekształcić w prawo własności. Jak zaznaczył, potrzebna jest ocena "czy ci, którzy wyciągają ręce po ziemię, w moim przekonaniu niekoniecznie do nich należącą, mają do tego prawo, czy też wydaje im się, że mają takie prawo".
INTERIA.PL/PAP