Jutro przewoźnicy będą blokować drogi w całym kraju
10 kilometrów na godzinę - z taką właśnie prędkością mają jeździć jutro po drogach całej Polski ciężarówki i taksówki. W ten sposób przewoźnicy zaprotestują przeciw rosnącym cenom paliw i wysokim podatkom.
Akcja rozpocznie się o godzinie 10 rano i potrwa 4 godziny. Nie wiadomo jeszcze, ile samochodów weźmie w niej udział.
Protestujący chcą zmusić rząd do obniżenia cen paliw i akcyzy lub do zwracania transportowcom części kosztów paliwa. Jeżeli rząd się na to nie zgodzi - transportowcy zapowiadają dalsze akcje.
Posłuchaj relacji warszawskiego reportera RMF FM, Przemysława Marca:
Protest organizuje Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, którego członkowie tłumaczą, że kodeks drogowy nic mówi o minimalnej prędkości z jaką można poruszać się po drogach. Policjanci z kolei dysponują dwoma przepisami, które mogą zastosować w tym przypadku: kodeks drogowy przewiduje karę za jazdę powodującą tamowanie i spowalnianie ruchu. Prędkość nie jest tutaj określona, istotne jest natomiast zapewnienie lepszej przepustowości na drodze - między innymi z tego powodu pojazdy wolnobieżne nie mogą się poruszać po lewym pasie drogi dwupasmowej. Istnieje też obowiązek posłuszeństwa kierowcy wobec policji - jeśli ruchem ręki policjant nakazuje przyśpieszenie jazdy, to kierowca ma obowiązek wykonać jego polecenie. Odmowa traktowana jest jako wykroczenie.
Pojawiła się jednak nadzieja, że ruch w Polsce nie zostanie sparaliżowany. - Prawdopodobnie o godzinie 16 rozpoczną się rozmowy protestujących przewoźników z przedstawicielami rządu - powiedział sieci RMF Tadeusz Wilk ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych:
Stronę rządową w rozmowach będzie reprezentować minister transportu, Jerzy Widzyk. Niewykluczone, że będzie w nich też uczestniczył też minister finansów. - Rząd zastanawia się nad możliwością zniesienia lub obniżenia ceł na paliwa importowane z krajów wschodnich, na przykład Rosji, Białorusi czy Ukrainy - poinformował szef rządowego centrum Studiów Strategicznych Jerzy Kropiwnicki. Rząd zapytał polskie rafinerie, czy możliwe jest obniżenie przez nie cen na paliwa o około 20 groszy. Odpowiedź ma nadejść jeszcze dziś wieczorem. Jeśli okaże się to niemożliwe, rząd może ograniczyć, znieść lub obniżyć cła na paliwa importowane z krajów wschodnich, z którymi nie mamy podpisanej umowy o wolnym handlu. Jest to najnowsza inicjatywa rządu - ministrowie na ostatnim posiedzeniu przyjęli pakiet antyinflacyjny, który jednak porusza sprawę paliw w sposób bardzo ogólnikowy.