Jednak pensje wszyscy dostają takie same - niezależnie od aktywności. Wszyscy od siedmiu miesięcy zarabiają po mniej więcej 12 tysięcy złotych brutto. Niektórzy małą aktywność tłumaczą brakiem doświadczenia parlamentarnego i bardzo długą "rozbiegówką". - To jest mój styl pracy - mówi o sobie Grzegorz Kołacz z Samoobrony. Jego działalność polega na leniwym starcie, pilnej obserwacji rzeczywistości, a na samym końcu ma nastąpić imponujący finisz. - Ja pani gwarantuję, że będę bardzo aktywny - zarzeka się w rozmowie z reporterką RMF. Jak na razie jednak swoją aktywność ograniczył do wypowiedzi, że Samoobrona poprze nowelizację ustawy o dodatkach mieszkaniowych. Są jednak i tacy, którzy z rozbrajającą szczerością przyznają, że ich finisz będzie podobny do całej kadencji - leniwy. Wymawiają się przy tym mnóstwem innych zajęć - przykładem jest poseł a jednocześnie lekarz Hubert Costa (Samoobrona). - Jak nie jestem w Sejmie, jestem prawie cały czas w szpitalu - broni się. A co do swojej obecności w sejmowych ławach - Costa po prostu przyjął rolę szeregowego posła, karnie podporządkowującego się zarządzeniom generała. Mamy tu więc do czynienia z poselską maszynką do głosowania, a przy tym - rozbrajającą szczerością. Jak się okazuje, by być sejmowym leniuchem potrzeba wielu asystentów i pomocników. Przykładem może być poseł Tadeusz Motowidło z SLD, który zatrudnia 6 pracowników i 22 asystentów. Jego sejmowy dorobek to natomiast całe 9 wypowiedzi, jedna interpelacja i jedno zapytanie. Liczną świtę ma także Zbigniew Girzyński z PiS - tak liczną, że sam nie potrafi jej zliczyć. - Asystentów społecznych jest ponad 20, dokładnie nie pamiętam, bo zaskoczyła mnie pani pytaniem. Jest ich w każdym razie sporo - tłumaczył się reporterce RMF. Dorobek? 26 wypowiedzi, 14 interpelacji i 2 zapytania. Wdrożenie do polityki młodych, nagroda za pomoc w wyborach, wrażliwość na krzywdę społeczną - to powody, dla których posłowie zatrudniają asystentów i płatnych pracowników. Jednak ze wskazaniem konkretnych zadań, jakie wykonują, mają problem. Agnieszka Burzyńska pytała parlamentarzystów, jak korzystają z pomocy. Posłuchaj jej relacji: W sumie pomocą służy posłom 1600 osób - prawie 750 asystentów i ponad 800 pracowników. A ciekawostką jest to, że posłowie najmniej znani i najmniej aktywni przodują w zatrudnianiu pomocników. Lenistwo świadome, skrywane, permanentne - jak zaktywizować posłów? Jeżeli macie jakiś pomysł, piszcie na adres redakcja@rmf.fm. Spośród Waszych listów zostaną wybrane trzy najciekawsze propozycje, które RMF przedstawi marszałkowi Sejmu.