Jacek K. był informatorem polskiego wywiadu
Jak ustaliła "Polska", Jacek K., wspólnik oraz przyjaciel porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika, był informatorem polskiego wywiadu.
Gazeta uzyskała tę informację w dwóch niezależnych źródłach.
"W zamian za lojalną współpracę i informacje o rynku stali wywiad udzielił Jackowi K. parasola ochronnego i chronił go przed odpowiedzialnością za nadużycia finansowe" - mówi "Polsce" rozmówca z polskiego wywiadu.
Zdaniem Zbigniewa Wassermanna, członka sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności porwania i śmierci Olewnika, Jacek K. dzięki swoim wpływom i koneksjom przez długi czas pozostawał bezkarny. Zarzuty w sprawie Olewnika usłyszał dopiero w 2009 r., a więc 5,5 roku po śmierci Krzysztofa.
"We wszystkich przypadkach sądy I instancji nie wyrażały zgody na tymczasowe aresztowanie Jacka K." - mówi "Polsce" Wassermann. "Trafiał za kratki dzięki prokuratorom, którzy konsekwentnie odwoływali się do sądu apelacyjnego".
Pod koniec lat 90. Jacek K. został pozyskany do współpracy przez Urząd Ochrony Państwa i zarejestrowany w ewidencji operacyjnej pod pseudonimem Hutnik.
Po co Jacek K. był potrzebny polskim służbom? Podejrzany prowadził wówczas spółkę Krup-Stal, która zajmowała się handlem stalą. "Wywiad i kontrwywiad rozpracowywały rynek dostaw stali z krajów b. ZSRR. Wiedzieliśmy, że jest on kontrolowany przez osoby powiązane z rosyjskimi służbami specjalnymi. Informacje od Jacka K. mogły się okazać cenne" - mówi "Polsce" oficer Agencji Wywiadu.
Po raz pierwszy Jacek K. został aresztowany w lutym 2009 r. W maju sąd przedłużył areszt tymczasowy do 11 sierpnia. Tego dnia wyjdzie na wolność, jeżeli Sąd Apelacyjny w Warszawie nie uwzględni zapowiadanego zażalenia prokuratury na wczorajsze orzeczenie sądu w Płocku.