Irak generała Bieńka
W środę wróciło z Iraku 130 żołnierzy drugiej zmiany polskiego kontyngentu wojskowego na czele z gen. dywizji Mieczysławem Bieńkiem, byłym dowódcą Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe.
Druga zmiana liczyła 2405 żołnierzy, w tym 27 kobiet. Najliczniej reprezentowani byli żołnierze z garnizonów w Bielsku-Białej, Bydgoszczy i Tomaszowie Mazowieckim. Teraz wracają do Polski po sześciomiesięcznej służbie. Jednak nie wszyscy wrócą od razu. Ze względów bezpieczeństwa sposób opuszczania Iraku i przyjazdu żołnierzy do tego kraju jest objęty tajemnicą.
Polacy z drugiej zmiany polskiego kontyngentu wojskowego w Iraku remontowali i wyposażali przedszkola, sierocińce i szkoły wyższe. Budowali także sale gimnastyczne i boiska. Lekarze i pielęgniarki wielonarodowej dywizji pomogli ponad 20 tys. pacjentów ze wsi i małych miasteczek.
Jednak większość żołnierzy przyznawała, że cieszy się z zakończenia misji, na którą przyjechali wyłącznie dla pieniędzy. Choć zarobki polskich żołnierzy w Iraku "należą do najmniejszych, to i tak w porównaniu z tym, co mam w Polsce, to jest dużo" - powiedział jeden z nich. Dla niektórych pobyt w Iraku wiązał się ze stresem z którym sami nie potrafią sobie poradzić.
Na szczęście już teraz wiadomo, że obecny polski kontyngent jest ostatnim tak licznym. Premier Marek Belka zapowiedział, że następna zmiana polskich wojsk w Iraku będzie "zasadniczo mniejsza".
Niewykluczone również, że część polskich żołnierzy pełniących służbę w Iraku może zostać przeniesiona do Afganistanu, gdzie stacjonuje już 120-osobowy polski kontyngent wojskowy.
O specyfice służby w Iraku, niebezpieczeństwach czyhających na Polaków i współpracy z Irakijczykami opowiadał na naszym czacie generał dywizji Mieczysław Bieniek, który od stycznia 2004 r. pełnił funkcję dowódcy Wielonarodowej Dywizji Sił Stabilizacyjnych w Iraku, a za swoją służbę został uhonorowany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
INTERIA.PL/RMF/PAP