Impas w sprawie szefa WSI
Sejmowa speckomisja głosami opozycji blokuje kandydaturę obecnego szefa WSI Marka Dukaczewskiego, nie wystawiając mu opinii. Minister obrony na p.o. szefa służb wyznaczył gen. Janusza Bojarskiego i czeka na opinię w sprawie Dukaczewskiego.
Obie strony okopały się na swoich pozycjach; żadna nie składa broni. Tym bardziej że walka wokół Wojskowych Służb Informacyjnych to tak naprawdę walka o władzę.
WSI to niejako państwo w państwie. To jedyna służba, która nie przeszła realnej weryfikacji po roku 1989. Były zastępca dyrektora wywiadu UOP Piotr Niemczyk ocenia, że teraz WSI potrafią być bardzo wpływowe; mogą mieć wpływ na ważne decyzje gospodarcze.
- To jest instytucja, która nigdy nie została odcięta korzeniami od sowieckich służb i tamtego układu - dodaje Zbigniew Wassermann ze speckomisji.
Dukaczewski, który WSI kieruje, to "żołnierz" Aleksandra Kwaśniewskiego. Do jego kancelarii trafił w 1997 roku prosto z WSI i skąd po 4 latach do służb wrócił.
Według Konstantego Miodowicza, Marek Belka miał już jakiś czas temu skarżyć się, że nie wie, dla kogo pracują służby, bo nie otrzymuje od nich materiałów. Kto więc je dostaje?
- Mówi się, że tym kimś jest prezydent - mówi Miodowicz. I dlatego obozowi prezydenta na Dukaczewskim tak bardzo zależy. Kadencja prezydenta kończy się za rok; nowego szefa WSI za 3 lata. Trudno wprawdzie uwierzyć, że przyszły rząd nie znajdzie sposobu na pozbycie się Dukaczewskiego, ale może najważniejszy jest okres przed wyborami parlamentarnymi.
- Być może jest coś do posprzątania; Jest jeszcze coś co nie wyciekło do prasy co nie zostało jeszcze upublicznione - spekuluje Zbigniewa Wassermanna. Ale i bez takich przypuszczeń obraz WSI jest mocno niepokojący.