Chodzi o pilota, który w latach 2001-2010 służył w słynnym 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego i swoją działalność miał prowadzić w tamtym okresie. - Nie nagłaśnialiśmy informacji, by nie pogorszyć fatalnej atmosfery wokół pułku podejrzeniami, że jego oficer współpracował z Rosją. Od razu byłoby to kojarzone z katastrofą smoleńską, a nie ma z nią żadnego związku - mówi informator "Gazety Wyborczej".