Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Gorączki z tropików

Jedziesz na egzotyczny urlop? Możesz stamtąd wrócić z niechcianym prezentem.

/AFP

Przekonanie, że egzotyczne choroby nas nie dotyczą, jest fałszywe. Coraz więcej rodaków wraca z zagranicznych wojaży z biegunkami, gorączkami, odnotowano już kilka zakażeń dengą (chorobą wirusową roznoszoną przez komary), co roku kilkadziesiąt osób zapada na malarię (w kilku przypadkach ze skutkiem śmiertelnym).

Matylda Pniewska, podróżniczka i właścicielka biura turystycznego Zanzi, wyspecjalizowanego w organizowaniu wyjazdów wakacyjnych do Afryki, stosunek Polaków do malarii podsumowuje krótko: niewiedza i niedoinformowanie! Nie najlepszą opinię ma jednak także o lekarzach, którzy o profilaktyce oraz metodach kuracji wiedzą tyle co Brytyjczycy lub Belgowie 30 lat temu: - Stale mam kontakt z osobami wyjeżdżającymi w rejony zagrożone malarią, które otrzymują przestarzałe leki prewencyjne lub takie, o których wiadomo, że w pewnych regionach są nieskuteczne.

Eksperci z Krajowego Ośrodka Medycyny Tropikalnej są złego zdania o poziomie przygotowania kadr medycznych na wypadek kontaktu z pacjentem, który przed malarią chce się zabezpieczyć albo z niej wyleczyć. - Specjalistów zajmujących się tzw. medycyną podróży mamy w Polsce około 30 - przyznaje dr Wacław L. Nahorski, kierownik Krajowego Ośrodka Medycyny Tropikalnej w Gdyni. - Można ich znaleźć w miastach, gdzie są kliniki chorób zakaźnych, oraz w wojewódzkich szpitalach zakaźnych. Osoby zainteresowane wyjazdami w tropiki znajdą też potrzebne informacje w stacjach sanitarno-epidemiologicznych.

Pytanie tylko, czy są aktualne, bo sytuacja epidemiczna w różnych regionach świata i szczepy zarazków opornych na leki, które w podróż zabierają turyści, zmieniają się bardzo szybko. - Rzadko bywa, by biura podróży odsyłały klientów do sanepidów po te wiadomości lub same udzielały wyczerpujących ostrzeżeń - mówi Matylda Pniewska. O tym, że w Brazylii jest obecnie epidemia podobnej do malarii dengi, na którą zachorowało tam ponad 50 tys. osób, a 100 zmarło, można przeczytać w pismach medycznych. Ze zrozumiałych względów nie jest to lektura adresowana do właścicieli biur turystycznych.

- Dengą można się zarazić nie tylko w Afryce, Ameryce Południowej i na Karaibach, ale też w Iraku i Afganistanie, o czym świadczy kilka przypadków zachorowań wśród naszych żołnierzy - dodaje dr Nahorski. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze: gorączka i bóle kostno-stawowe minęły, żaden z Polaków nie umarł. - Denga staje się coraz częstszym zagrożeniem dla turystów. Nie można się w żaden sposób przed tym wirusem zabezpieczyć - ani szczepionką, ani lekami. Pozostaje tylko odstraszanie komarów.

Dr Nahorski za każdym razem, gdy przyjeżdża do tropiku, miejsce noclegu dokładnie spryskuje tzw. repelentami, czyli środkami odstraszającymi insekty. Komary odstrasza także włączona klimatyzacja, ale nie zawsze można na nią liczyć. - Unikanie ukąszeń owadów to najważniejszy sposób profilaktyki. Bo właśnie owady, jako najlepszy środek transportu, upodobały sobie zarazki niebezpieczne dla ludzi.

Wróg występuje w dwóch postaciach: komara (spośród 3 tys. gatunków prawdopodobnie 100 przenosi groźne choroby) i - jak w przypadku malarii - niewidocznego gołym okiem zarodźca Plasmodium. Do niedawna Światowa Organizacja Zdrowia ostrzegała przed czterema gatunkami tego pasożyta: sierpowatym (falciparum), ruchliwym (vivax), pasmowym (malariae) i owalnym (ovale). Ale mamy już piątego przeciwnika - gatunek knowlesi (nie nadano mu jeszcze polskiej nazwy), który do tej pory występował tylko u małp człekokształtnych, ale w Azji Południowo-Wschodniej odnotowano już pierwsze ofiary śmiertelne wśród ludzi.

- Do tej pory 90 proc. zgonów na malarię wywoływał Plasmodium falciparum, ale to się w najbliższych latach może zmienić. Poza zarodźcem knowlesi coraz niebezpieczniejsze stają się zarodźce vivax, które wywoływały dotychczas łagodne stany gorączkowe. Teraz zdarzają się już zgony i ciężkie mózgowe postacie malarii - przyznaje dr Nahorski.

Jak przygotować się na spotkanie z zabójcą, który panoszy się w podsaharyjskiej Afryce, Ameryce Łacińskiej i w dalekiej Azji (są lata, kiedy ogniska malarii pojawiają się także w Turcji, Syrii i Egipcie)? Warto sięgnąć po leki, które co prawda nie mają czarodziejskiej mocy i nie odstraszają komarów ani całkowicie nie wybijają zarodźców we krwi, ale gdy dojdzie już do infekcji - przebiega ona znacznie łagodniej. Problem w tym, by wiedzieć, czym się uodpornić.

W praktycznym poradniku "Podróże i zdrowie" lekarki Agnieszka Wroczyńska i Anna Kuna z Krajowego Ośrodka Medycyny Tropikalnej podkreślają, iż modny w przeszłości, tani i dostępny w aptekach, Arechin jest skutecznym środkiem profilaktycznym jedynie w Ameryce Środkowej. W żadnym wypadku nie chroni w Afryce, gdzie zarodźce uodporniły się na ten wciąż popularny w Polsce preparat. Z kolei skuteczny Lariam, ze względu na częste działania niepożądane, nie powinien być zalecany osobom planującym prowadzenie pojazdów lub nurkowanie. Doksycyklina spełnia swoją przeciwmalaryczną rolę tylko w Birmie, Laosie i Kambodży, a w dodatku w dużych dawkach niszczy wątrobę i przyjmując ją należy unikać słońca. Najlepsze recenzje zbiera obecnie Malarone, najskuteczniejszy preparat z półki środków profilaktycznych, ale jest drogi. Cena opakowania zawierającego 12 tabletek sięga 150-200 zł.

Co zrobić, gdy podczas wakacji w tropikach komar jednak ukąsi i po kilku dniach pojawi się silna gorączka? Objawy malarii - dreszcze, ból głowy i mięśni, osłabienie, a niekiedy wymioty, ból brzucha i biegunka - rozwijają się najwcześniej po tygodniu, a najpóźniej po dwóch miesiącach (uwaga: w przypadku Plasmodium vivax i ovale dolegliwości mogą wystąpić nawet po roku od ukłucia przez zarażonego komara, na szczęście zarodźce te wywołują dość łagodną postać choroby). Lekarze radzą wtedy szukać pomocy w miejscowym szpitalu, gdzie służby medyczne znają się na rozpoznawaniu i leczeniu malarii. Jeśli takiego punktu medycznego nie ma, a my mamy przy sobie Malarone, dr Nahorski zaleca wyjście awaryjne: przez trzy dni należy zwiększyć dawkę tego leku do czterech tabletek dziennie. To powinno zahamować rozwój choroby.

- W wielu krajach Afryki najskuteczniejszy obecnie lek stosowany w kuracji malarii, Coartem, dostępny jest w aptekach tak jak u nas antybiotyki lub nawet jest dostępny bez recepty. Do Polski trzeba go jednak sprowadzać na import docelowy - opowiada Matylda Pniewska, której zdarzyło się już szybciej przywieźć dla chorego w warszawskim szpitalu potrzebną dawkę tego specyfiku z Tanzanii, niż ściągnąć drogą oficjalną. To pokazuje, że jesteśmy krajem słabo przygotowanym na falę turystów powracających z egzotycznych zakątków świata.

Gdy złe samopoczucie i gorączka dopadną cię po powrocie z tropików już w Polsce, lepiej nie zwlekać, tylko jak najszybciej ustalić przyczynę infekcji. Jeżeli nie ma w okolicy szpitala zakaźnego, poprzez kontakt z sanepidem warto dotrzeć do lekarza, który wie, do jakiego laboratorium skierować pacjenta z podejrzeniem malarii, by wykonać odpowiedni test krwi, diagnozujący specyficzne enzymy wydzielane przez Plasmodium. - W Polsce wciąż zdarza się, że chorzy umierają z rozpoznaniem sepsy lub gorączki krwotocznej, a w rzeczywistości mieli nierozpoznaną malarię - przyznaje dr Wacław Nahorski. Kuracja malarii wcześnie rozpoznanej trwa około kilkunastu dni, celem leczenia jest ostateczne wybicie zarodźca falciparum (czyli najgroźniejszego gatunku), w przeciwnym razie on zniszczy swoją ofiarę. Plasmodium vivax i ovale często, niestety, ukrywają się w wątrobie zaatakowanego człowieka, gdzie mimo leczenia podstawowego przeistaczają się w formy uśpione i mogą się co jakiś czas przebudzać.

Niestety, mimo wieloletnich poszukiwań skutecznej szczepionki na malarię, lekarze nie wyszli poza badania kliniczne. Najbliżej mety jest preparat o nazwie RTS, S - jego rejestracja planowana jest na 2010 lub 2011 r. - Tyle razy zarodziec malaryczny umknął już naukowcom, którzy szykowali na niego doskonałe zasadzki, że trudno przewidzieć skuteczność tego najnowszego wynalazku, opartego na inżynierii genetycznej - mówi dr Nahorski. - Przewiduję jednak, że szczepionka okaże się skuteczna w 60-70 proc. I będzie to broń wyłącznie przeciwko Plasmodium falciparum, a przecież w Azji i Ameryce Południowej nie jest to jedyny czynnik wywołujący chorobę.

Paweł Walewski

Polityka

Zobacz także