Giertych wciąż wozi się za nasze
Roman Giertych jeździ po Polsce na wyborcze wiece LPR-u. Opowiada, jak on i jego partia ograniczą przywileje i rozrzutność władzy. Sam jednak z przywilejów korzysta, ile tylko może. Wziął sutą odprawę i wozi się po kraju rządową limuzyną - wytyka "Fakt".
Giertychowi wciąż wydaje się, że jest wicepremierem i ministrem edukacji. "Fakt" podpatrzył go w miniony weekend, jak z pompą, wraz z obstawą BOR-u, zajechał luksusowym bmw na prawybory do Wrześni. Chce do samego końca wykorzystać przysługujące szefom rządu przywileje. Szkoda, że my musimy płacić za to 1700 zł dziennie - stwierdza gazeta.
Na szczęście szaleństwa Giertycha potrwają już tylko miesiąc. W połowie listopada kończy mu się trzymiesięczna odprawa. Zanim to jednak nastąpi, państwo wyda na jego fanaberie kolejne 52 tys. zł - konkluduje "Fakt".
INTERIA.PL/PAP