Kilkanaście dni temu NSA uznał, że Roman Kluska i Optimus nie zalegają fiskusowi z podatkami i nie muszą zwracać pieniędzy. Chodziło o kwotę 8,4 mln złotych. Biznesmena aresztowano i szykanowano. Inspektor kontroli skarbowej zażądał od Optimusa zaległego - jak twierdził - podatku VAT. Firma Kluski miała rzekomo oszukiwać fiskusa, eksportując na Słowację i sprowadzając do kraju produkowane przez siebie komputery. Sprzęt ten Optimus sprzedawał Ministerstwu Edukacji Narodowej. Po wyroku NSA krakowska prokuratura zapowiedziała umorzenie sprawy przeciwko Klusce. Dziś - po ponad dwóch tygodniach od orzeczenia sądu - głos w końcu zabrała Izba Skarbowa, która prowadziła sprawę biznesmena. - Izba Skarbowa nie będzie inicjowała wniosku o rewizję nadzwyczajną w sprawie podatków byłego Optimusa - poinformował Piotr Jędrzejczak, dyrektor Izby Skarbowej w Krakowie. Urzędnicy nie poczuwają się jednak do winy i nie zamierzają przeprosić Kluski. Według Jędrzejczaka, wątpliwości prawne fiskusa były uzasadnione. - To, że nam się nie spodobał ten tryb prowadzenia transakcji, że mieliśmy wątpliwości, czy aby tu nie nastąpiło narażenie budżetu państwa na pewne uszczuplenie podatkowe i że naszym zdaniem, również jakby w sądownictwie, zdania na ten temat są podzielone - powiedział Jędrzejczak.