Dziewulski: zawsze układ polityczny nadzorował policję
Zawsze układ polityczny nadzorował policję - twierdzi gość RMF Jerzy Dziewulski, poseł SLD. I dodaje, że wczorajsze czystki w Komendzie Głównej Policji mają zagwarantować ministrowi spraw wewnętrznych wpływ na realizację jego poleceń.
Tomasz Skory: Dlaczego - według pana - zostali odwołani generał Padło i Rapacki, zwłaszcza ten ostatni?
Jerzy Dziewulski: Minister spraw wewnętrznych uznał za konieczną tę wymianę.
Tomasz Skory: Ale to przecież nowy komendant główny poparł po kilku godzinach urzędowania taką decyzję, zwrócił się z takim wnioskiem.
Jerzy Dziewulski: Każdy komendant główny dobiera sobie zastępców zgodnie ze swoją wolą.
Tomasz Skory: A pan mówi, że minister...
Jerzy Dziewulski: Nie podlega dyskusji, że te sprawy konsultowane są z ministrem. Proszę pamiętać, że zwierzchnikiem komendanta jest minister spraw wewnętrznych, to jest oczywista sprawa. Poza tym było kilka innych powodów, dla których powinno się to zrobić.
Tomasz Skory: Jakie?
Jerzy Dziewulski: M.in. pewien styl pracy, powiedzmy styl kontaktów poza pracą.
Tomasz Skory: To znaczy?
Jerzy Dziewulski: Znane są przypadki, szczególnie pana Rapackiego, różnego rodzaju kontaktów, zabiegań u różnych polityków. Ale nie tylko u polityków, także u organizacji o charakterze rządowym.
Tomasz Skory: Pozasłużbowe kontakty? Przecieki? O tym mówimy?
Jerzy Dziewulski: Nie chciałbym w tej chwili w sposób tak zdecydowany maltretować człowieka, ale były powody, dla których powinien odejść z Komendy Głównej Policji. Pomijam już fakt, iż dwa lata temu minister Janik, kiedy wchodził na stanowisko szefa resortu, powinien to zrobić. Nie zrobił tego, zrobić to musi dziś. Ale po drodze zapłacił sporą cenę.
Tomasz Skory: Jest wręcz przeciwnie. Wczoraj słuchałem wystąpienia pana ministra Janika, przedwczoraj na komisji jego obronę przed wnioskiem o zdymisjonowanie go i wynikało z tego, że efekty pracy policji są coraz lepsze w ciągu tych ostatnich dwóch lat, m.in. - jak sądzę - dzięki nadzorującemu CBŚ generałowi Rapackiemu.
Jerzy Dziewulski: Nikt łaski nie robi, że robi wyniki. To nie jest zabawa w pracę, to jest praca. I ma robić wyniki, od tego jest. Co robi poza wynikami, to już jest inna strona medalu. Jestem przekonany, że ministra interesowały te sfery, które nie dotyczą wyników, a działalności poza wynikami.
Tomasz Skory: Wczoraj tuż po nominacji nowego komendanta wszyscy wiedzieli, że losy Rapackiego i Padły są przesądzone. Marek Biernacki mówił RMF tak: Odejście Rapackiego świadczyłoby, że jest to taka symboliczna zemsta na tych pionach śledczych, na CBŚ, na pionach śledczych policji za sprawę starachowicką. Czystek wykonana na tych, którzy w swojej pracy poszli za daleko, doszli do Starachowic, tak?
Jerzy Dziewulski: Już mówiłem. Generał Rapacki powinien odejść dwa lata temu. Nie zrobiono tego. Używa się często słowo czystka. Czystka - co to znaczy czystka? To czyszczenie, to porządek, to pewna stabilizacja. Do tego minister zmierza, zmierza do jednego - do zagwarantowania sobie wpływu także na realizację jego poleceń.
Tomasz Skory: Ja słyszę o stabilizacji, a ja wczoraj widziałem jak wymieniono trzy osoby z kierownictwa Komendy Głównej Policji. Nie sądzę, żeby to oznaczało stabilizację.
Jerzy Dziewulski: Stawiam proste pytanie: czy pan Biernacki - którego przed chwilką słyszeliśmy - nie wymieniał komendanta głównego i jego zastępców? Wymieniał.
Tomasz Skory: Ale nie wszystkich naraz.
Jerzy Dziewulski: Są sytuacje, które zmuszają do takich działań. Mówię o takich sytuacjach, które nie są rezultatem działań starachowickich, bo gdyby tak rzeczywiście było, to trzeba byłoby sobie powiedzieć w ten sposób, że wiedza, którą posiadamy akurat na temat działań starachowickich, byłaby związana z działalnością policji, a nie była związana z działalnością policji.
Tomasz Skory: Bardzo to ciekawe... Znawcy mówią, że komendant Szreder jest człowiekiem posła Brachmańskiego z SLD, szefa komisji administracji i spraw wewnętrznych. To prawda?
Jerzy Dziewulski: Pierwszy raz o tym słyszę, raczej nieprawdopodobne. Powiem panu dlaczego. Nie znam związków osobistych między Brachmańskim a panem Szrederem.
Tomasz Skory: Obaj są z Gorzowa. Jeśli byłoby to prawdą, że miejsce po Zbigniewie Sobotce w MSWiA ma zająć Brachmański, to właśnie obserwujemy tworzenie układu nad policją, układu politycznego.
Jerzy Dziewulski: Zawsze układ polityczny nadzorował policję. Jeżeli my mówimy, że Biernacki był poza układem politycznym, to mogę tylko pogratulować takim tekstom. Zawsze układ polityczny nadzorował policję. Problem jest taki, na ile komendant główny wyznacza sobie właściwe cele i te cele - po dyskusji politycznej - osiąga. Mówię o reformie policji, komendy głównej, szkoleniach w policji. A także mówię o problemach, powiedzmy, pracy operacyjnej. Zatem problem tkwi w tym, że nadzór polityczny tak naprawdę jest. Teza stawiana przez pana Biernackiego, że jest to akt zemsty, nie wytrzymuje krytyki. To jest - przepraszam - trochę bełkot polityczny.