W radiowych "Sygnałach dnia" premier zastrzegł jednocześnie, że nie może ujawniać szczegółów śledztwa, które stało się podstawą do odwołania ministra rolnictwa, gdyż jest ograniczony prawnie w wypowiadaniu się w tej kwestii. - Wiadomo, że chodzi o dużą łapówkę. Dwie osoby zostały zatrzymane. Andrzej Lepper znalazł się w niejasnej sytuacji. Jest co najmniej niewyjaśnione, jaka była jego osobista rola w tej sprawie - mówił premier. Jarosław Kaczyński zaprzeczył sugestiom, że Lepper w związku z prowadzonym śledztwem był podsłuchiwany przez CBA, co sugerował w poniedziałek były wicepremier i minister rolnictwa. Premier powiedział, że na pewno Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadziło działania w sprawie Leppera, ale podkreślił, że z racji swojej funkcji wiedziałby o podsłuchiwaniu ministra. - Z całą pewnością nie było podsłuchu. Nic o tym nie wiem - zaznaczył Jarosław Kaczyński. Nasz raport: Odwołanie Leppera - kryzys w koalicji Premier powiedział też, że już w piątek zaproponował Andrzejowi Lepperowi dymisję, ale ten odmówił. Tłumaczył, że zarzuty są wyssane z palca, a cała sprawa jest prowokacją. Domagał się pozostania w rządzie. W poniedziałek na wniosek premiera Jarosława Kaczyńskiego prezydent Lech Kaczyński odwołał szefa Samoobrony Andrzeja Leppera z funkcji wicepremiera i ministra rolnictwa. Ma to związek z działaniami CBA, w ramach których zostały aresztowane dwie osoby.