Dorn ocenia, że być może to był jego błąd, że od początku budowania PiS "nie stworzył własnej grupy, własnego układu. Czyli takich ludzi, co do których miałby przekonanie, że przy różnych konfliktach, także z panem Kaczyńskim, pozostaną lojalni". Polityk zapowiada, że zrobi wszystko, żeby do PiS wrócić. Kiedy? "Wtedy kiedy partia uzna, że jestem jej potrzebny. A to nastąpi tylko w efekcie zaakceptowania przez partię mojej diagnozy, że przywództwo, jakie realizuje pan prezes Kaczyński, oraz linia polityczna są nieskuteczne. A to może stać się po wyborach do PE, a nie przewiduję, by ich wynik przy obecnych mechanizmach w partii był oszałamiający. Albo później, po skumulowanej, jeśli do niej dojdzie, porażce wyborczej w cyklu wyborów samorządowych, parlamentarnych i prezydenckich". "Mój spór z panem Kaczyńskim jest o to, że on jako przywódca jest nieskuteczny, a partia na tym cierpi, Polska też" - wyjaśnia Dorn, według którego "PiS jest młodą partią, wszystko co młode jest nietrwałe i wrażliwe, więc gdyby do serii takich porażek doszło, to partia może mieć trudności z przetrwaniem".