Do Sejmu tylko samolotem?
LOT zlikwidował połączenia niektórych polskich miast ze stolicą. Wstrząsnęło to parlamentarzystami - pisze "Metro". - Jak teraz zdążymy na posiedzenia? - pytają i żądają przywrócenia lotów.
Sprawa na razie dotyczy dwóch miast - Zielonej Góry i Bydgoszczy. W sumie latało z nich do stolicy 24 posłów i czterech senatorów. Władze LOT-u uznały jednak, że pasażerów jest za mało, i zlikwidowały niedochodowe połączenia.
Politycy obawiają się, że LOT będzie zawieszał kolejne loty krajowe. A korzystają z nich nadzwyczaj chętnie. Tylko w pierwszym kwartale tego roku posłowie wznosili się w powietrze 2668 razy. Za ich podniebne podróże zapłaciła Kancelaria Sejmu. W sumie wydali już na nie 2 mln 409 tys. zł.
Teraz problemem zlikwidowanych połączeń zajmie się specjalny połączony zespół w Kancelarii Sejmu i Senatu. Wiadomo, że urzędnicy będą chcieli porozumieć się z LOT-em. Jest szansa na to, że na linii z Bydgoszczy do Warszawy pasażerów, w tym posłów, będzie obsługiwał tani przewoźnik Jet Air.
INTERIA.PL/PAP