Jak poważny to problem i jak się z nim uporać? - zastanawia się wtorkowy "DGP". Dlatego dziennik poprosił użytkowników Forum Oświatowego dla Nauczycieli i Dyrektorów o wypełnienie ankiety, w której spytał o zakaz używania komórek. "Odpowiedziało ponad pół tysiąca osób, a dyskusja była gorąca" - oceniono w artykule. "66 proc. z nich przyznało, że w ich szkołach istnieje już całkowity zakaz używania komórek. 27 proc. - że zakazu nie ma, ale najprawdopodobniej wkrótce się pojawi, bo zdecydowana większość nauczycieli i dyrektorów jest za jego wprowadzeniem, a 88,5 proc. ankietowanych opowiedziało się za ograniczeniami w korzystaniu z telefonów. Prawie 59 proc. nauczycieli uważa, że zakaz powinien dotyczyć jedynie uczniów. I tylko 16,7 proc. jest za tym, by solidarnie objął całą szkolną społeczność" - napisano w "DGP". Dziennik przytacza wypowiedzi nauczycieli. "Należy zakazać używania komórek, wówczas uczniowie będą zmuszeni komunikować się ze sobą. Znikną wtedy może problemy z brakiem umiejętności zawierania znajomości i akceptacji przez innych, a co za tym idzie - z poczuciem samotności, które często kończy się depresją" - to jedna z nich. Rzeczniczka MEN: Przepisy pozostawiły szkołom swobodę Co na to MEN? - pyta gazeta. "Zgodnie z art. 99 ustawy - Prawo oświatowe obowiązki ucznia określa się w statucie szkoły z uwzględnieniem obowiązków m.in. w zakresie warunków korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych - mówi "DGP" Anna Ostrowska, rzecznik resortu. Rzeczniczka podkreśla, że przepisy pozostawiły szkołom swobodę. "Jednak określenie zasad i konsekwentne ich przestrzeganie zarówno przez uczniów, rodziców, jak i nauczycieli jest nie tylko kwestią porządkową, ale przede wszystkim elementem procesu wychowawczego. Z kolei brak kontroli może powodować zagrożenia, jak np. robienie zdjęć lub nagrywanie za pomocą telefonu innych uczniów i nauczycieli bez ich zgody. Takie nagrania mogą być umieszczane w internecie lub rozsyłane za pomocą poczty elektronicznej w celu ośmieszenia i poniżenia danej osoby. Stąd decyzje wielu szkół o wprowadzeniu ograniczeń" - wylicza dziennik. Ale są też osoby widzące w komórkach nie tylko potencjalne zagrożenie. "Jak każdy wynalazek, ma mnóstwo pożytecznych zastosowań. Zadaniem szkoły jest wskazanie tych korzyści i zaproponowanie alternatywnych sposobów korzystania" - usłyszeli dziennikarze. Cześć pytanych przez nich nauczycieli przyznało, że zdarza im się na lekcjach korzystać z tego, że dzieci mają komórki. Najczęściej telefon wyciągany jest na języku polskim, plastyce, geografii, historii. "Czasem proszę uczniów, by coś sprawdzili, znaleźli albo żebyśmy mogli zagrać w grę edukacyjną", "Minęły czasy papierowych planszy demonstracyjnych. Telefon z dostępem do internetu może być użyteczny w sytuacji, kiedy w szkole jest słaba baza komputerowa" - przekonują nauczyciele, z którymi rozmawiał "DGP".