Czarny poranek na drogach
Na drodze z Gniezna do Inowrocławia zderzyły się dwa samochody, 4 osoby nie żyją. Do tragicznego wypadku doszło też na autostradzie A-4 w pobliżu zjazdu na Legnickie Pole; zginęła 5-osobowa rodzina.
Do wypadku na A-4 doszło ok. godz. 3.30 nad ranem, gdy jadący od strony granicy w kierunku na Wrocław Seat Toledo zjechał z niewyjaśnionych przyczyn na przeciwny pas ruchu i zderzył się czołowo z tirem. Śmierć na miejscu ponieśli wszyscy jadący seatem - pięć osób - rodzice wraz z trójką dzieci. Rodzina pochodziła z Jastrzębia Zdroju (woj. śląskie). Ojciec miał 37 lat, jego żona 34, dzieci to dwie dziewczynki w wieku 13 i 3 lat oraz 11-letni chłopiec.
Do tragedii doszło w miejscu, gdzie ruch odbywa się jednym pasmem autostrady; drugie jest remontowane. Trasa w kierunku Wrocławia była nieprzejezdna. Około południa na autostradzie przywrócono normalny ruch.
Ale niestety, to nie koniec tragicznych wydarzeń na drodze. W miejscowości Osiek koło Jarocina zginął 22-letni kierowca opla; mężczyzna wpadł w poślizg i uderzył samochodem w drzewo. Z kolei w wypadku na trasie Leszno- Gostyń rannych zostało 6 osób.
Miejmy nadzieję, że policyjne akcje, jak ta w Małopolsce, sprawią, że kierowcy będą jeździć ostrożniej. Tamtejsza drogówka wprowadziła nadzwyczajne środki ostrożności - cała krajowa "czwórka" - od zachodu po wschód - monitorowana jest przez patrole policji.
- Cała A-4 naszpikowana jest wręcz radarami. Najczęściej kierowca na widok policjanta ściąga nogę z gazu, po przejechaniu punktu kontroli prędkości gwałtownie przyśpiesza. A tam kolejny radar. Stosujemy system kaskadowego pomiaru prędkości, by nie dopuścić do tego, aby piraci drogowi nieśli śmierć na drogach - zapowiadają funkcjonariusze.
Policjanci będą dyscyplinować drogowych piratów mandatami i punktami karnymi (przekroczenie dozwolonej prędkości o 50 km to 500 zł mandatu i 10 punktów karnych).