Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Ciszej nad trumnami

Kontrowersje wokół miejsca pochówku Czesława Miłosza pokazały, że w Polsce stara mądrość, która głosi, że o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale, nie jest w cenie. Zwłaszcza, kiedy odchodzi znana osoba.

/RMF

Przykładów nie trzeba daleko szukać. Wystarczy przypomnieć sobie, jak to było z naszymi wielkimi zmarłymi w tym roku.

Wspomniany już Miłosz niektórym zasłużył się tylko swoim epizodem w PRL-owskiej dyplomacji, ucieczką z ludowej ojczyzny i paroma gorzkimi i wyrwanymi z kontekstu opiniami o Polakach. Sztandarową postać opozycji, Jacka Kuronia, wielu chce pamiętać wyłącznie jako działacza ZMP i członka PZPR. I wreszcie Ryszard Kukliński. O jego postępowaniu można mieć różne zdanie, ale wiele osób ferując szybkie wyroki nie zastanawiało się nad tym, czy pułkownik swoją zdradą nie przyczynił się do tego, że dziś każdy może wyrazić publicznie swoją najbardziej nawet niewyszukaną opinię.

Miłosz i "ludzie małego formatu"

Pochowanie Miłosza w krypcie zasłużonych klasztoru paulinów na krakowskiej Skałce było zaszczytem raczej dla Skałki niż dla poety. Spoczywają tam bowiem często artyści pośledniejszego talentu, przecenieni przez współczesnych głównie ze względu na nienaganny patriotyzm. Niewielu osobom mówią dziś cokolwiek nazwiska takie jak Wincenty Pol czy Lucjan Siemieński. Z Miłoszem było akurat dokładnie odwrotnie. Jego talent uznają nie tylko Polacy, ale już sprawa stosunku poety do ojczyzny wzbudziła wyraźne emocje.

Dyskusje, jakie na ten temat rozgorzały, można określać różnymi przymiotnikami, ale w każdym razie będą one pejoratywne. "Można się z Miłoszem w wielu kwestiach spierać, źle jest jednak, gdy ludzie małego formatu próbują rozprawiać się z nim po swojemu metodą manipulacji i oszczerstw" - napisali krakowscy profesorowie, ustosunkowując się do artykułu "Naszego Dziennika", w którym gazeta za pomocą wyrwanych z kontekstu cytatów i wątpliwego autorytetu emerytowanego pracownika UJ dr. Jana Majdy dowodziła, że Miłosz na żadne honory od tak zwanych prawdziwych Polaków i katolików bynajmniej nie zasłużył.

W ostatniej chwili wszelkie wątpliwości uciął swoim listem papież. Jan Paweł II ujawniając traktujący o poszukiwania Boga fragment osobistej korespondencji z poetą zamknął usta różnorakim komitetom protestacyjnym. W podobnym do papieskiego listu tonie wypowiadał się w swojej homilii także abp Józef Życiński.

W efekcie z planowanych w trakcie pogrzebu protestów zrezygnowano. Tym razem "ludzi małego formatu" uciszyły autorytety. Ale nie można mieć wątpliwości, że przy następnej podobnie smutnej okazji, nad kolejną trumną, te same głosy podniosą się znowu.

Kukliński - nasz przyjaciel zdrajca

- To wallenrodyczna postać. Dla jednych był zdrajcą, dla innych bohaterem. Dla mnie raczej bohaterem - mówi o zmarłym w lutym płk. Ryszardzie Kuklińskim historyk, prof. Andrzej Paczkowski.

A działanie wallenrodyczne, a więc uświęcające środki dla wyższego celu, ma to do siebie, że usprawiedliwione może być tylko wtedy, jeśli jego motywacja była rzeczywiście szlachetna. I tu tkwi pułapka, bo motywacja nie jest czymś, co by się dało udowodnić opinii publicznej. Kukliński, który ujawnił m.in. Amerykanom zamiary przeprowadzenia interwencji wojskowej ZSRR w Polsce po wydarzeniach sierpniowych 1980 i powstaniu "Solidarności", twierdził, że agentem CIA został z pobudek antykomunistycznych i w poczuciu zagrożenia.

/AFP

W 1995 roku sąd uchylił wyrok śmierci wobec pułkownika. W roku 1998 Ryszard Kukliński odwiedził Polskę, witany jako bohater narodowy, a po śmierci spoczął w wśród zasłużonych na cmentarzu wojskowym na warszawskich Powązkach. Ale znaczna część społeczeństwa nie uznaje go bynajmniej za bohatera i odmawia mu prawa do miejsca pośród zasłużonych. Jedni twierdzą, że motywacje, którymi się kierował, musiały być niskie i miały zapewne wymiar materialny, inni, że nawet jeśli działał z pobudek szlachetnych, to zdrada jest zdradą i nic tego nie zmieni.

W tym akurat wypadku zastanawia jednak nie samo istnienie negatywnych ocen postępowania pułkownika, ale ich jaskrawość i jednoznaczność. Jeśli nie największy bohater, to z pewnością najpodlejszy zdrajca. Innej drogi nie ma. A przynajmniej tak wynika z komentarzy, jakie pojawiły się na naszym forum pod informacją o śmierci Kuklińskiego.

Kuronia grzechy młodości

Jacek Kuroń pochodził z rodziny o tradycjach socjalistycznych i sam był politykiem o sympatiach lewicowych. W młodości aktywnie działał w ZMP i ZHP, a potem był członkiem PZPR. A tego Polacy wybaczyć czy to nie umieją, czy też zwyczajnie nie chcą. To nic, że później został z partii wyrzucony i uwięziony za napisany wspólnie z Karolem Modzelewskim krytyczny "List otwarty do partii". To nic, że stał się legendą opozycji, że zakładał Komitetu Obrony Robotników, że był jedną z głównych postaci "Solidarności", że internowano go i więziono za działalność opozycyjną w sumie przez 9 lat.

/AFP

Po śmierci Kuronia ku zdumieniu wielu okazało się, że nie był on wcale postacią jednoznaczną. Był przecież "komunistą". Co prawda nie wybuchła na temat jego politycznej poprawności wielka narodowa dyskusja, jak to było w przypadku Miłosza czy Kuklińskiego, ale nie wszyscy podzielali opinię o jego zasługach. Odwołajmy się tu znów do naszego forum.

"Większość z Was popada w jakąś zbiorową paranoję: 'Fenomen Jacka K.'. Facet był komunistą do samego końca. Tylko, że na początku swojej politycznej kariery poróżnił się z Towarzyszami. Co zrobił dla Polski? Po sprowadzeniu robotników na kolana, których los się ponoć troskał, po doprowadzeniu, wespół z innymi neokomunistami w stylu Suchockiej i Mazowieckiego, gospodarki do zapaści, a obywateli do bezrobocia, postawił na swoim i stał się wrażliwym społecznie człowiekiem, rozdającym darmowe posiłki" - pisze jeden z naszych użytkowników napisał przy okazji jego śmierci na naszym forum.

"Żeby mógł nalewać biedakom zupki "kuroniówki". Tylko żeby tych biednych znaleźć, to musiał najpierw obalić ustrój, który tą nędzę i biedę likwidował..." - napisał inny.

Te komentarze można chyba zostawić bez komentarza.

Ciszej nad tymi trumnami

Według sondażu przeprowadzonego przez Pentor po pogrzebie Miłosza, aż 76,9 proc. Polaków twierdzi, że decyzja o jego pochowaniu na Skałce była słuszna. Przeciwnego zdania jest jedynie 8,5 proc. badanych Polaków. A jednak głos tej grupki było słychać najgłośniej i potrafiło to zepsuć atmosferę wokół pochówku poety.

Nikt nie oczekuje, że nad trumnami znanych ludzi zapanuje pełna namaszczonej powagi cisza. Wybielanie życiorysów i kreowanie bohaterów na siłę niczemu nie służy. Nad grobami, a zwłaszcza nad grobami tych wielkich, jeśli rzeczywiście tacy byli, głucha cisza nie zapadnie nigdy. Ale też zniżyć głos to nie znaczy zamilknąć.

INTERIA.PL

Zobacz także