Cimoszewicz kontra Giertych
Włodzimierz Cimoszewicz chce wytoczyć Romanowi Giertychowi proces. Jego zdaniem, Giertych posługuje się kłamstwami.
Giertych z kolei uważa, że z prawdą mija się Cimoszewicz i zapowiada, że swoich tez jest "gotowy bronić przed każdym sądem i każdymi organami, bo one są prawdziwe". Dodaje, że boi się tylko sądu... ostatecznego.
- Najprawdopodobniej skorzystamy z przepisów pozwalających na uproszczone procedury w okresie kampanii wyborczej i wystąpimy przeciwko Romanowi Giertychowi w związku w tym, że posługuje się absolutnie nieuprawnionymi kłamstwami w swoich publicznych wypowiedziach - powiedział dziś Cimoszewicz na konferencji prasowej w Lublinie.
Rzecznik Cimoszewicza, Tomasz Nałęcz powiedział, że w poniedziałek rano spotka się w sztabie z prawnikami, by opracować pozew. Dodał, że nie może podać dokładnej daty jego złożenia, ale nastąpi to z pewnością w ciągu najbliższych dni.
- Podstawą tego procesu będzie wypowiedź pana Giertycha, nie pamiętam jej w całości, ale mówiła ona o narastającej spirali kłamstw Cimoszewicza i o jego grzęźnięciu w niej. Cimoszewicz nigdy nie skłamał, więc nie może być mowy o żadnym grzęźnięciu, o żadnym bagnie. To są wszystko insynuacje - powiedział Nałęcz.
- Zaczniemy od bardzo starannej kwerendy wypowiedzi pana Giertycha. Być może były też inne, które zdecydujemy się przywołać. Zobaczymy - dodał.
W sobotę Giertych, odnosząc się do publikacji "Rzeczpospolitej" o trzech oświadczeniach majątkowych Cimoszewicza za rok 2001 przechowywanych w Kancelarii Premiera, sugerował, że to Cimoszewicz posługuje się kłamstwami.
- Mam wrażenie, że Cimoszewicz wszedł w spiralę kłamstw, jedno kłamstwo pociąga za sobą drugie. I tak się toczy i coraz bardziej brnie w bagno nieprawdy w tej sprawie - powiedział Giertych.
- Dość bezkarnych kłamstw. Prawa do posługiwania się fałszem nie ma nikt, w tym także Roman Giertych. Mimo że do tej pory żadne z jego łgarstw nie doprowadziło do ukarania go za posługiwanie się takimi sposobami brudnej walki politycznej - mówił dziś Cimoszewicz.
Zaznaczył, że od momentu ogłoszenia daty wyborów prezydenckich rozpoczęła się kampania wyborcza i w tym okresie możliwe jest skorzystanie z przyśpieszonego postępowania sądowego.
- Twierdzę, iż pan marszałek Cimoszewicz napisał fałszywe oświadczenie majątkowe. Twierdzę również, że nie powiedział prawdy przed komisją. Marszałek twierdził, że swoje oświadczenie majątkowe przedstawił na stan, w którym je podpisywał, czyli na kwiecień 2002. Tymczasem z tekstu, który otrzymaliśmy od (byłego szefa sejmowej Komisji Etyki i Spraw Poselskich - red.) Franciszka Stefaniuka (...) wynika, że to oświadczenie zrobił zgodnie z prawem na 31 grudnia 2001, tylko nie wpisał tam akcji Orlenu - powiedział dziś Giertych na wieść o tym, że Cimoszewicz chce się z nim procesować.
- Żadnego sądu się nie boję, nikt mnie nie zastraszy: ani ABW prokuraturą, jak to tydzień temu próbowała; ani pan marszałek nie zastraszy mnie sądem, bo jedyny sądu, jakiego się boję, to sąd ostateczny - dodał.
INTERIA.PL/PAP