Chłopcy przyznali: Dręczyliśmy Anię
"Dziennik" dotarł do zeznań, jakie nastolatkowie podejrzani o molestowanie 14-letniej Ani złożyli w prokuraturze. Przyznali, że dręczyli dziewczynę.
Dziewczynka na drugi dzień po zdarzeniu, do którego doszło podczas lekcji, popełniła w domu samobójstwo.
Mateusz W. przyznał, że od początku października wyzywał Anię, podszczypywał ją, czasami też poklepywał po pośladkach. Zeznał, że na lekcji polskiego chłopcy zaczęli dokuczać Ani. Byli to Łukasz P., Arek P. i Dawid M. Według niego najbardziej dokuczał Łukasz, który ciągnął dziewczynę za ręce, szarpał i wielokrotnie klepał po pośladkach. Kiedy Ania w pewnej chwili lekko się pochyliła, Mateusz W. podbiegł do niej i zaczął szurać kolanem po jej pośladkach. Łukasz w tym czasie chwycił Anię za kark i podciągnął jej głowę w okolice krocza. Trwało to 20-30 sekund.
Arkadiusz P. zeznał, że zdarzało mu się szczypać Anię, mówić do niej "lodziara". Powiedział też, że kiedy Ania schowała się pod ławką, to Łukasz wyciągnął ją stamtąd siłą. Innych chłopak, Dawid, położył dziewczynę na ławce. Z kolei Łukasz ołówkiem próbował ściągnąć jej spodnie. Według Arkadiusza P. było jej widać 1/4 pośladków. Jak mówi, Ania była bardzo zdenerwowana, krzyczała. Całe zdarzenie filmował Michał - relacjonuje gazeta.
Michał S. przyznał, że mówił do Ani "ciećku" i "lodziku", ale - według niego - nie były to wyzwiska. W ten sposób chciał ją poderwać. Czasami też dokuczał dziewczynie, dotykając jej piersi. Słyszał, że inni wyzywali ją takimi słowami, jak: "lodziara", "k..wa". Widział, jak Łukasz poklepywał Anię, położył ją na ławce i siłą zaciągnął do kąta. Dziewczyna krzyczała. Widział też, jak Ania siedziała pod stołem, a Łukasz siedząc na krześle, podciągnął jej głowę do swoich narządów, potem ściągał jej spodnie. Jego zdaniem to, co działo się na lekcji polskiego, spowodowało, że Ania popełniła samobójstwo.
Łukasz P. zeznał, że na lekcji polskiego 20 października 2006 r. wielokrotnie uderzał Anię po pośladkach, szarpał ją i ciągnął za ręce. Według niego to były żarty. Wydawało mu się, że Ania również traktowała to jako formę żartu.
Gazeta publikuje także zeznania wychowawczyni klasy II F. Nauczycielka przyznała m.in., że inni nauczyciele zgłaszali jej, iż chłopcy z jej klasy nadmiernie interesują się swoją seksualnością; na przerwach szamocą się z dziewczętami i próbują dotykać w intymne miejsca. Wychowawczyni przeprowadziła wówczas rozmowę z uczniami. Zamierzała też poruszyć ten temat na zebraniu rodziców.
INTERIA.PL/PAP