W ubiegłym tygodniu szef CBA Mariusz Kamiński poinformował najwyższe władze państwowe o podejrzeniu nieprawidłowości w pracach nad projektem nowelizacji tzw. ustawy hazardowej. Według materiałów publikowanych przez "Rzeczpospolitą" Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski mieli lobbować w sprawie tej nowelizacji w interesie firm hazardowych. O skreślenie z projektu zapisu o dopłatach, które miałby być nałożone na branżę hazardową (uzyskane z nich pieniądze miały być przeznaczone na rozwój sportu) mieli zabiegać u polityków PO biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek. Drzewiecki i Chlebowski odrzucają zarzuty. Jednak w związku z zaistniałą sytuację Drzewiecki zrezygnował z funkcji ministra sportu, a Chlebowski z funkcji szefa klubu PO i przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Prace nad zmianami w ustawie o grach i zakładach wzajemnych już nie po raz pierwszy budzą emocje. W 2003 roku burzę medialną wywołało złożenie, podczas prac sejmowej podkomisji, poprawki, która zmniejszyłaby miesięczny podatek od jednego automatu do gry z 200 do 50 euro. Posłowie nie mogli jednak - z uwagi na to, że prace podkomisji nie były rejestrowane - dociec, kto zgłosił poprawkę - Chlebowski (PO), czy Błochowiak (SLD). Oboje w tej sprawie zaprzeczali, obciążając siebie nawzajem. Sporu nie rozstrzygnęła również "biała księga", którą w tej sprawie polecił opracować ówczesny marszałek Sejmu Marek Borowski (wówczas SLD, obecnie polityk SdPl). Błochowiak, na wtorkowej konferencji, ponownie odpowiedzialnością za złożenie poprawki obciążyła Chlebowskiego. Jak mówiła, są na to dowody. - Są świadkowie, którzy zeznawali w prokuraturze, iż pamiętają, że poprawkę dotycząca obniżenia podatku od automatów o grach losowych i niskich wygranych zgłosił poseł Chlebowski. Na to jest także notatka Ministerstwa Finansów, w której trzech pracowników ministerstwa obecnych na posiedzeniu tej podkomisji (gdzie zgłoszono poprawkę) zaświadcza, że poprawkę taką zgłosił poseł Chlebowski - mówiła Błochowiak. Według niej, gdy wokół prac nad nowelizacją ustawy o grach rozpętała się burza medialna, wówczas polityk PO "wystraszył się trochę tych swoich działań" i wycofał się z poprawki. Błochowiak zarzuciła ponadto PO, że w czasie drugiego czytania projektu nowelizacji ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych jej posłowie zgłosili poprawkę, która obniżała podatek dla salonów gier. - Co to oznacza? 73 miliony ubytku dla budżetu państwa. I na to także są stenogramy i są notatki z Ministerstwa Finansów. A co mówił poseł Chlebowski w czasie debaty sejmowej o kasynach? Że oto wiedzie im się bardzo źle, że muszą płacić VAT i muszą do każdego zakupu, który czynią niestety dodawać 22 procent - powiedziała Błochowiak. - Co jeszcze mówił? Że zlikwidowano trzy kasyna i zamknięto kilka salonów gier. A zatem ta ustawa i ta stawka, która dzisiaj obowiązuje - a ona była zmieniana w 2000 roku - dawała szansę na istnienie kasyn w mniejszych ośrodkach. Rozumiem, że w jego mieście, gdy był burmistrzem (Chlebowski był w latach 1990-2001 burmistrzem Żarowa) mogłoby być kasyno - w myśl tej ustawy z 2003 roku jedynie preferowane były tylko duże miasta - dodała posłanka Sojuszu. Proszony przez PAP telefonicznie o komentarz Chlebowski odniósł się tylko do zarzutu Błochowiak dotyczącego poprawki obniżającej podatek z 200 do 50 euro. -To jest nieprawdziwa informacja, a ja na tym etapie nie chcę się w ogóle wypowiadać - powiedział Chlebowski i zakończył rozmowę. Politycy Sojuszu chcą, aby jeśli powstanie sejmowa komisja śledcza do zbadania tzw. afery hazardowej, zbadała również okoliczności zgłoszenia poprawek do ustawy w 2003 roku. Wniosek o powołanie komisji śledczej w tej sprawie ma we wtorek złożyć klub Lewicy. Obecni na konferencji prasowej dziennikarze przypomnieli Błochowiak, że - jeśli nawet to nie ona ostatecznie zgłosiła poprawkę, która miała obniżyć podatek od automatów do gry z 200 do 50 euro - to również popierała takie rozwiązanie. Posłanka tłumaczyła, że nigdy jednak poprawki nie zgłosiła, gdyż "nie miała takiej możliwości fizycznie". Jak dodała, klub SLD opowiadał się wówczas za przyjęciem poprawki wprowadzającej podatek progresywny dla branży hazardowej. - I ta poprawka została przez Wysoką Izbę przyjęta - zaznaczyła Błochowiak. Według niej ponadto, nawet dziś podatek od automatów do gier nie wynosi 200 euro, a 180 euro. - Rząd PO rządzi dwa lata. Jeżeli uważają, że 200 jest ok. to czemu nie podnieśli do 200, a nawet do 300? - pytała posłanka SLD. Media w 2003 roku informowały również, że prokuratura w Gdańsku sprawdzała, czy możliwe było, że za korzystną dla branży hazardowej poprawkę wręczono 10 mln dolarów łapówki. W publikacjach wymieniane było m.in. nazwisko ówczesnego szefa klubu SLD Jerzego Jaskierni. "Gazeta Wyborcza" pisała, że Jaskiernia przez lata orędował za zmianą przepisów o automatach do gry, a jego społeczny asystent Maciej Skórka miał tysiące tego typu automatów. Pytana o to Błochowiak odpowiadała, że podczas prac nad ustawą w 2003 roku, ani ona sama, "ani nikt z nas, ani dziennikarzy, nie miał wiedzy" na ten temat. Podkreśliła, że sprawę badały już "organa ścigania".