Cena porozumienia
Po negocjacjach zakończonych porozumieniem lekarze otworzyli gabinety. Powody do zadowolenia ma i Porozumienie Zielonogórskie, i Ministerstwo Zdrowia. Ale problemy pozostały: brakuje pieniędzy na realizację uzgodnień.
Porozumienie to przede wszystkim znów otwarte gabinety. Zgodnie z ugodą zawarte mają być nowe umowy, które nie będą obejmowały transportu sanitarnego i całodobowej opieki. Na to zostaną rozpisane nowe konkursy ofert.
- Będą mogły to kontraktować zarówno praktyki lekarzy rodzinnych czy POZ, które będą chciały to kontraktować i mogą, bo mają takie możliwości organizacyjne, jak i inne podmioty - wyjaśniał przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia.
Warunki wynegocjowane przez delegatów z Porozumienia Zielonogórskiego dotyczą lekarzy z wszystkich regionów. Teraz minister Sikorski będzie szukał pieniędzy na te zmiany. Na realizację porozumienia, wg szacunków ministra zdrowia, może być potrzebne ok. 350 mln zł.
Porozumienie nie kończy rozmów - wśród zapisów są punkty, które wymagają jeszcze zmian w ustawie o NFZ, nie oznaczają także kresu problemów w służbie zdrowia.
Choć lekarze mówią "coś osiągnęliśmy", to zaraz po chwili dodają: to rozwiązania doraźne, a nie załatwienie sprawy. - Dotychczas kasa chorych płaciła do 22 stycznia pieniądze za dany miesiąc. W tej chwili pierwsze pieniądze dostanę 26 lutego - mówi Tomasz Paw, kierujący jedną z niepublicznych przychodni w Katowicach.
To tylko jeden z przykładów kłopotów, które zostały. Zdaniem Tomasza Pawia, jeśli teraz nie dostanie więcej pieniędzy, jego przychodnia, w rejonie której mieszka ok. 6 tys. osób, nie poradzi sobie.
Kontrakty z przychodniami, które jeszcze ich nie podpisały, mają być zawierane niebawem. Ci, którzy podpisali je wcześniej, mają zagwarantowane zawarcie odpowiednich aneksów. Ale na pytanie, czy to zagwarantuje im więcej pieniędzy, reporter RMF w śląskim oddziale NFZ nie uzyskał odpowiedzi.