Chodzi o wprowadzenie tzw. bransolet. Gdy wyrok nie przekracza roku więzienia, przestępca miałby możliwość ubiegania się o zwolnienie zza krat, by resztę kary odbywać w domu. To czy rzeczywiście tam jest, byłoby sprawdzane za pomocą specjalnych bransolet, które drogą radiową rejestrowałyby każdy krok skazańca. Kara nadal byłaby dla niego dokuczliwa, a w więzieniach można by rozładować tłok. Posłowie pracują nad dwoma projektami, które mają wprowadzić bransolety. Jeden z nich złożył , drugi powstał w resorcie sprawiedliwości. Zasadniczo nie różnią się między sobą. Poza jednym szczegółem. Projekt ministerialny mówi, że skazańcy mieliby płacić za bransolety. Ile, tego dokładnie nie wiadomo. Pojawiają się kwoty od 140 do kilkudziesięciu zł miesięcznie. Projekt SLD opłat nie przewiduje. - Minister chce podzielić więźniów na biednych i bogatych - oburza się , autorka projektu SLD. Posłanka chce by ministerstwo wycofało się z pomysłu. Ministerstwo Sprawiedliwości z pomysłu płacenia wycofywać się nie ma zamiaru.