Bez kar za rolnicze spóźnienia
Polscy rolnicy nie zapłacą kar za opóźnienia w składaniu wniosków o dopłaty bezpośrednie - to informacje płynące z Brukseli. Termin dostarczania dokumentów minął w ostatni poniedziałek.
- Uzyskałem zapewnienie w tej sprawie. W poniedziałek osobiście będę w Brukseli, aby załatwić sprawę formalnie - powiedział wicepremier Andrzej Lepper.
Formalnie decyzja nie została jeszcze podjęta, jednak unijna komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel ma ogłosić zwolnienie polskich rolników z kar. Rzecznik Boel, Michael Mann, nie potwierdza tej informacji, ograniczając się do stwierdzenia, że pani komisarz chce znaleźć "pragmatyczne wyjście z sytuacji". Podkreśla, że problem z opóźnieniami w składaniu wniosków wystąpił także we Włoszech i na Węgrzech.
Kary zazwyczaj wynoszą jeden procent dopłat za każdy dzień zwłoki. Decyzja o łagodnym potraktowaniu rolników ma jednak dotyczyć tych z nich, którzy w ciągu 25 dni od ostatecznego terminu zdążą zjawić się z dokumentami w oddziałach Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Opóźnienia wynikły z braku mapek, które w tym roku rolnicy mają dołączać do wniosków, a których na czas nie zdążyła wydrukować Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych.
INTERIA.PL/RMF/PAP