Bartoszewski: bez Polski nie ma mowy o rozszerzeniu UE
- Jeśli Polska nie znajdzie się w pierwszej grupie państw, które wejdą do Unii Europejskiej, to nie można mówić o żadnym rozszerzeniu Piętnastki - uważa minister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski.
Szef polskiej dyplomacji odpowiedział w ten sposób na pojawiające się wśród dyplomatów unijnych głosy, że w pierwszej grupie państw, o które zostanie poszerzona Unia Europejska, znajdą się wyłącznie małe kraje, takie jak Estonia czy Słowenia. Zdaniem Władysława Bartoszewskiego przyjęcie do Unii Europejskiej w pierwszej kolejności państw mających po dwa - cztery miliony obywateli stałoby w głębokiej sprzeczności z terminem poszerzenie Unii Europejskiej: "To nie rozwiązuje problemu. To jest działanie zastępcze. I to doskonale rozumieją Niemcy, i mówią to z przekonaniem - bez was nie może być mowy o rozszerzeniu. To nie ma sensu". Szef polskiej dyplomacji wciąż ma więc nadzieję, że Polska wejdzie do Unii w pierwszej grupie w roku 2003, tak żebyśmy mogli jeszcze wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w roku 2004.
Kiedy polski rząd i dyplomacja zabiega o nasze miejsce w Piętnastce, Urząd Ochrony Państwa prowadzi śledztwo w sprawie ujawnienia prasie tajnej listy ewentualnych ustępstw, na jakie mogłaby pójść Polska w negocjacjach z Unią Europejską. Poinformował o tym nasz główny negocjator Jan Kułakowski. Chodzi o okresy przejściowe, z których Polska mogłaby zrezygnować. Kułakowski nie wykluczył, że w najbliższych miesiącach możemy odstąpić od pewnych postulatów, ale - jak dodał - na pewno nie od wszystkich. Informacje o naszych rzekomych ustępstwach zdementował także premier Jerzy Buzek.