Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Ale Pan Bóg kocha!

Poznański Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej Intelektualnie należy do najbardziej znanych tego typu placówek w Polsce.

Od ponad 40 lat ofiarnie prowadzą go siostry serafitki, które nie tylko profesjonalnie opiekują się swymi podopiecznymi, ale także wskazują im drogę do Pana Boga.

Po domu oprowadza nas jego szefowa, siostra Cecylia Belchnerowska, zarządzająca placówką od półtora roku. Dom Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej (Sióstr Serafitek) w Poznaniu, położony tuż nad Wartą, na terenie dawnej podmiejskiej osady św. Roch, a dziś prawie w centrum miasta, jest dobrze znany większości poznaniaków. Nic dziwnego, skoro jest jedyną tego typu placówką w mieście.

Siostry opiekują się tutaj niepełnosprawnymi intelektualnie dziewczynkami i kobietami w wieku od 3 do 30 lat. Podopieczne najczęściej dotknięte są wrodzonymi wadami genetycznymi, zespołem Downa, autyzmem, dziecięcym porażeniem mózgowym.

- W większości przebywają u nas tak zwane dzieci niechciane - opowiada siostra Cecylia. Około 80 procent wszystkich podopiecznych ma rodziców, którzy bądź sami zrzekli się części swych praw do dzieci, bądź prawa rodzicielskie odebrał lub ograniczył im sąd. Wynika to z różnych powodów - opowiada zakonnica.

Część rodziców sama dotknięta jest niepełnosprawnością i po prostu nie potrafi zająć się swoim potomstwem lub nawet zagraża ich życiu i zdrowiu. Inni nie są w stanie zaakceptować choroby dziecka. Jeszcze inni mają świadomość, że nie podołaliby opiece nad dzieckiem z poważnymi dysfunkcjami. Pozostałe 20 proc. to rodzice odwiedzający systematycznie swoje dzieci, zabierający je z okazji świąt i wakacji letnich.

Prawdziwy dom

Siostry doskonale zdają sobie sprawę, że w takiej sytuacji nie mogą ograniczyć swej działalności wyłącznie do opieki fachowej, która jest zresztą doskonale zapewniona, ale przede wszystkim muszą powierzonym ich pieczy dziewczętom stworzyć prawdziwy dom.

- Wiele dziewcząt trafia do nas już w trzecim roku życia i pozostają aż do dojrzałości - opowiada siostra Cecylia. Jest oczywiste, że nasz dom jest dla nich całym światem. Tworzymy tu więc prawdziwą, choć nie tę naturalną i pierwotną rodzinę.

U sióstr serafitek jest więc wesoło, jak w każdym, pełnym miłości domu: są baliki, zabawa na świeżym powietrzu, czas na wspólne śpiewanie, gry, rozmowę czy po prostu na przytulenie i kontakt osobisty. Jest też jednak, a może nade wszystko, czas dla Pana Boga.

- Staramy się wychowywać dzieci w duchu roku liturgicznego - wyznaje siostra dyrektor. Dzieci uczestniczą w nabożeństwach. Obecnie podczas Wielkiego Postu: w Gorzkich Żalach czy w Drodze Krzyżowej. Na nabożeństwa zwożone są wszystkie dzieci, także te na wózkach - niesprawne fizycznie.

Raz w miesiącu ksiądz kapelan odprawia też Mszę św. w kaplicy Domu, wraz z kazaniem dla wszystkich dzieci, a siostry przygotowują oprawę liturgiczną z udziałem naszych mieszkanek. Nie tworzymy jednak "getta" - mówi pogodnie siostra Cecylia. Wychodzimy na zewnątrz i jesteśmy obecni w normalnym życiu społeczeństwa.

W pozostałe niedziele miesiąca grupa podopiecznych bierze udział w dziecięcej Mszy św. w położonym tuż przy Domu Sióstr Serafitek kościele pw. św. Rocha. - Nikogo to nie dziwi i dzieci z parafii akceptują naszą obecność - wyznaje siostra Cecylia. - Choć 25 lat temu, gdy rozpoczynałam swoją pracę w zakonie, właśnie od opieki nad dziećmi w naszym poznańskim domu, było nieco inaczej - relacjonuje zakonnica.

- Zdarzało się, że gdy jechaliśmy z dziećmi tramwajem, to mieliśmy wokół siebie metrową wolną przestrzeń. Ludzie po prostu obawiali się naszych podopiecznych. Dziś widać, jak wiele przez to ćwierć wieku się zmieniło. W samym Domu dzieci odwiedzane są zresztą przez kilka młodych osób z działającego przy parafii św. Rocha duszpasterstwa akademickiego, przez wolontariuszy z różnych poziomów szkół poznańskich, a także dorosłe osoby, które przebywając na rencie lub emeryturze chcą się czuć potrzebne i jeszcze w miarę sił pomóc naszym niepełnosprawnym mieszkankom. Dziewczynki bardzo przywiązują się do swoich gości. Odbywają się też spotkania integracyjne z młodzieżą z poznańskiego Gimnazjum nr 63. Są to bardzo integrujące i rozwijające wspólne zajęcia plastyczne i muzyczne, przygotowane przez nauczycielkę tej szkoły.

"Pozwólcie dzieciom przyjść do Mnie" - wszystkim!

Duża część dziewczynek z poznańskiego Domu Pomocy Społecznej przygotowuje się też, w różnym wieku, do przyjęcia Pana Jezusa w Eucharystii. - Przygotowanie do Pierwszej Komunii Świętej naszych podopiecznych jest w pierwszej kolejności uzależnione od stanu relacji dziewczynki z opiekunką - stwierdza siostra Cecylia.

To bowiem opiekująca się siostra jako katechetka wprowadza dziecko w świat wiary. Wprowadzenie to zaczyna się właśnie od prowadzenia dziewczynek do kościoła, oswajania z liturgią Mszy św., z muzyką w kościele, ze śpiewami, z zapachem kadzidła, z dzwonkami. W ten sposób, poprzez taką percepcję zmysłową rzeczywistości duchowej, dziecko z niesprawnością intelektualną zbliża się do Pana Boga.

Wiek dziecka, w którym przystąpi ono do Pierwszej Komunii św., jest bardzo zróżnicowany - nieraz jest to 12 lat, nieraz 24. Każda sytuacja duchowa jest wyjątkowa i nad każdą dziewczynką, jej przeżyciami i emocjami pochylamy się indywidualnie - opowiada zakonnica. Siostra Cecylia przekonuje, że nikt z nas nie może ocenić stanu duchowego drugiej osoby, także niepełnosprawnej. Za każdym razem jest to Boża tajemnica. - Nie możemy twierdzić, że dziecko z powodu swojej niepełnosprawności intelektualnej jest na "niższym poziomie" duchowym niż my - mówi siostra serafitka. Może być całkiem odwrotnie.

Siostry sprawujące opiekę nad dziewczętami z niepełnosprawnością intelektualną są do tego fachowo przygotowane. Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci spełnia wszystkie standardy, jakie stawia prawo i spełnia ważną rolę w systemie państwowej pomocy społecznej. Siostry i osoby świeckie pracujące w Domu mają akademickie przygotowanie pedagogiczne, rehabilitacyjne czy psychologiczne, a w pracy katechetycznej z niepełnosprawnymi opierają się na dokumentach Kościoła - na przykład "Dyrektorium Ogólnym o Katechizacji" z 1997 roku oraz na własnym doświadczeniu i pomysłach, jak w prosty i komunikatywny sposób przekazać ogromną miłość Boga do każdego człowieka.

O głębokim znaczeniu doświadczenia Boga w życiu swoich podopiecznych dziewczynek każda z sióstr serafitek mogłaby opowiadać bardzo długo. Dziewczęta potrafią zaskoczyć swoim doświadczeniem wiary. Siostra Cecylia przytacza wymowną anegdotę: Niedawno rozmawiałyśmy z jedną z dziewczynek po pewnej naszej uroczystości. Zwróciłam się wtedy do niej: - Popatrz, jak ty masz dobrze; jedna siostra, i druga, i trzecia Cię kocha, a mnie to nikt nie kocha? Dziewczynka zamilkła, spojrzała na siostrę zakonną i odrzekła: Ale Pan Bóg kocha!

Adam Suwart

Przewodnik Katolicki

Zobacz także