Aferalne powiązania
Krzysztof Mikietyński, naczelnik sekcji do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy został zatrzymany i postawiono mu zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych.
O sprawie poinformowała dzisiejsza "Gazeta Wyborza". - Uderzyłem w mieszankę biznesu, polityki i sportu. To wystarczyło, żeby uderzyć we mnie - mówi policjant z Bydgoszczy, który rozpracował aferalne powiązania między politykami z SLD i klubem sportowym Polonia.
Mikietyński był cenionym policjantem, dopóki w połowie ubiegłego roku nie wziął się za sprawę klubu sportowego Polonia Bydgoszcz. - Nie przypuszczałem, że to będzie mój koniec w policji - powiedział gazecie.
Jak wynika z ustaleń reportera RMF, członkom bydgoskiego SLD Sojuszu miały zostać postawione zarzuty w sprawie niegospodarności w Polonii. Jednak śledztwo w tej sprawie ostro zahamowano.
O niegospodarności w bydgoskiej Polonii zaczęło się mówić tuż przed totalnym bankructwem klubu. Sprawa ujrzała światło dzienne, bo zmieniła się ekipa rządząca miastem. SLD przegrało wybory prezydenckie, a nowy prezydent postanowił sprawdzić, jak gospodarzono w klubie miejskimi dotacjami.
Okazało się, że klub "przepuścił" kilkaset tysięcy złotych. Zawiadomiono prokuraturę. Śledztwem zajęli się policjanci z sekcji przestępczości gospodarczej Komendy Miejskiej w Bydgoszczy, jednej z najlepszej w kraju. Zaczęły się aresztowania, postawiono pierwsze zarzuty. Zatrzymań miało być więcej.
Komendant zdecydował jednak, żeby sprawę przekazać z dużej sekcji PG w komendzie miejskiej do niewielkiego wydziału komendy wojewódzkiej.
Prokurator Andrzej Łączkowski zapewnia jednak, że policja pracuje nad sprawą Polonii cały czas. Wątki dotyczące niegospodarności, wyłudzeń na duże kwoty są aktualnie wyjaśniane. Tymczasem w ubiegłym tygodniu z aresztu wyszedł jeden z podejrzanych w sprawie niegospodarności w klubie Polonia. Zwalniając go sąd stwierdził, że nie ma już obawy, aby podejrzany przeszkadzał w śledztwie, bo cały materiał dowodowy został już zebrany.
Dzisiaj grupa inspektorów z Komendy Głównej Policji pojechała do Bydgoszczy, by na miejscu zbadać
sprawę odsunięcia od śledztwa i zatrzymania Krzysztofa Mikietyńskiego.
INTERIA.PL/RMF/PAP