Na pytanie, dlaczego nie przyjechał do sądu, gdzie miał się rozpocząć proces w sprawie wysypywania importowanego zboża w Warszawie w 2002 r., Lepper odpowiedział: "Bóg nie pozwolił". "Były głosowania w Sejmie, a po drugie miałem też ważne spotkanie z premierem" - dodał lider Samoobrony, który jest jednym z oskarżonych. powiedział, że stawi się na kolejnym posiedzeniu sądu. "Oczywiście jak Bóg pozwoli" - zaznaczył. W czerwcu 2002 r. posłowie i sympatycy Samoobrony wysypali na tory bocznicy na Żeraniu w Warszawie zboże importowane z Niemiec. Szef Samoobrony twierdzi, że pszenica była skażona nitrofenem, co później wykluczyła prokuratura. Oprócz Leppera oskarżonymi w tej sprawie są obecni posłowie i Alfred Budner. Grozi im do 5 lat więzienia. Po tym jak Lepper kolejny raz nie stawił się w sądzie, Sąd Okręgowy w Warszawie poprosił premiera Jarosława Kaczyńskiego, by skłonił Leppera do udziału w procesie. Sąd zwrócił się także do marszałka Sejmu o zdyscyplinowanie posłów Filipka i Budnera. W piątek sąd odroczył rozprawę do 4 czerwca.