Rafał Trzaskowski: Zmiany są nieuniknione
Rafał Trzaskowski chorował na COVID-19, ale w ubiegłym tygodniu wyszedł ze szpitala. Wciąż jednak zmaga się z powikłaniami po chorobie. W czwartek po raz pierwszy od dwóch tygodni zabrał głos publicznie. - Chciałbym wam powiedzieć, że wygrywamy tę walkę i za chwilę wszystko wróci do normy. Tak niestety nie jest - powiedział na okolicznościowym nagraniu, nawiązując do słów premiera Mateusza Morawieckiego. Zaapelował o zasypanie politycznych podziałów i złożył przedświąteczne życzenia.
Rafał Trzaskowski w szpitalu na warszawskiej Pradze przebywał kilka dni. Mógł na własne oczy przekonać się, jak z bliska wygląda walka z wirusem. W ubiegły piątek napisał na Twitterze, że jest już w domu, czuje się lepiej, ale potrzebna będzie rekonwalescencja.
Pobyt w szpitalu zmusił prezydenta Warszawy do refleksji. W trudnym momencie pandemii, a jednocześnie tuż przed świętami Wielkanocy, nagrał okolicznościowy film. Dużo w nim emocji i przemyśleń, a całe nagranie przybrało formą małego orędzia.
Trzaskowski już w pierwszych słowach apeluje o zasypanie politycznych podziałów. Uważa, że to nie jest czas na "zaostrzanie politycznych sporów, budowanie podziałów, języka rywalizacji i wojny". - Pojęcia takie jak "front", "walka", "pokonany", "zwyciężony", zostawmy wyłącznie do opisywania boju z wirusem - zaapelował.
Nagranie Trzaskowskiego jest też odpowiedzią na konferencję prasową premiera Mateusza Morawieckiego sprzed kilku dni. Odbyła się ona wówczas, kiedy padł rekord zachorowań. Premier nad wyraz często mówił o opozycji - że ta przeszkadza, nie pomaga, nie chce zasypać sporów. Wypowiedź Trzaskowskiego jest diametralnie inna w formie.
- Wiem, że już jesteście tą pandemią po prostu zmęczeni. Chciałbym wam powiedzieć, że wygrywamy tę walkę i za chwilę wszystko wróci do normy. Tak niestety nie jest. Politycy powinni mieć odwagę, by wam powiedzieć, że powrót do normalności zajmie nam jeszcze wiele, wiele miesięcy - uważa Trzaskowski, który kolejny raz odwołuje się do słów Morawieckiego, gdy ten latem ubiegłego roku przekonywał, że wygrywamy walkę z wirusem, i że "nie trzeba się go już bać".
"Polska po pandemii to będzie inny kraj"
Jednocześnie prezydent Warszawy zaznacza, że najgorsze dopiero przed nami.
- Dopóki tak wielu naszych bliskich umiera w szpitalach, dopóty z naszego słownika powinniśmy wyrzucić słowa "wygrana" i "sukces". Czekają nas trudne tygodnie w szczycie zachorowań, a potem długie miesiące powrotu do normalności - przekonuje Trzaskowski.
Tymczasem prezydent Warszawy, który sam przeszedł COVID-19, wciąż zmaga się z powikłaniami. Ma kłopoty z płucami, i tak jak wielu innych, którzy pokonali wirusa, potrzebuje czasu, by dojść do pełnej sprawności.
Trzaskowski przekonuje, że zmiany wywołane pandemią to nie tylko kwestia indywidualnych kłopotów, ale również zbiorowości. Jego zdaniem nasze społeczeństwo po tym długim, trudnym czasie będzie zupełnie inne. Zmienią się też oczekiwania i potrzeby, a Trzaskowski uważa, że Polska będzie potrzebować nowych odpowiedzi, również politycznych. Choć to prawdopodobnie melodia przyszłości.
- Zmiany są nieuniknione. Polska po pandemii to będzie inny kraj, i powinniśmy go budować na nowych fundamentach - solidarności, empatii, wrażliwości na krzywdę. Mamy tak wiele do nadrobienia, jak choćby edukacja naszych dzieci, którzy od roku siedzą w domach - podkreśla.
Co ciekawe, Trzaskowski mówi też o strachu. Przyznaje, że obawa, bojaźń i strach zaczęły towarzyszyć nam na co dzień. Jego zdaniem to zupełnie naturalne w trudnych czasach, choć "trzeba mieć nadzieję, a jak pisał Aleksander Dumas, 'nadzieja to początek wszystkiego'".
Kilka dni przed świętami Wielkanocy prezydent Warszawy złożył też przedświąteczne życzenia.
- Życzę wam, by przy rozmowach przy świątecznym stole nie zabrakło czasu o przyszłości i nadziei. O dzielnych lekarzach, pielęgniarkach, ratownikach, o sąsiadach, którzy każdego dnia okazują troskę, gdy zachoruje ktoś bliski. W imieniu swoim i Gosi składam wam wszystkim najlepsze życzenia.
ŁUK