Dr Okarska-Napierała: PIMS jest groźnym, ale bardzo rzadkim powikłaniem po COVID-19
- PIMS jest groźnym, ale bardzo rzadkim powikłaniem zakażenia SARS-CoV-2. Ryzyko, że nasze dziecko na to zachoruje, szacuje się na mniej więcej jeden na 3-4 tysiące - mówi dr Magdalena Okarska-Napierała. Jednocześnie przestrzega, że nigdy tak wiele dzieci nie było zarażonych SARS-CoV-2, jak to będzie miało miejsce podczas fali Omikronu. Przez to także zapadalność na PIMS może wzrosnąć ponad odnotowywane do tej pory wartości.
PIMS, nazywany zespołem pocovidowym u dzieci, czyli wieloukładowy zespół zapalny powiązany z COVID-19 może budzić u rodziców i opiekunów niepokój. Wraz z kolejnymi falami zakażeń i nowymi wariantami wirusa SARS-CoV-2 narastają wątpliwości związane z powikłaniami po covidzie u dzieci.
Jak poznać, że to PIMS? Które dzieci są najbardziej narażone na tę chorobę? Kiedy koniecznie należy udać się do lekarza? Jakie jest ryzyko, że nasze dziecko zachoruje na PIMS, a jakie są szanse, że wyjdzie z tego w pełnym zdrowiu? Czy choroba może ujawnić się po bezobjawowym zakażeniu?
Te i inne kwestie w rozmowie z Interią wyjaśnia dr Magdalena Okarska-Napierała z Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Dziecięcego Szpitala Klinicznego UCK WUM w Warszawie.
Justyna Kaczmarczyk, Interia: Znajoma mama niemowlaka usłyszała od lekarza, że zapalenie spojówek i gorączka to teraz główne objawy PIMS. Hasło "PIMS" przestraszyło ją nie na żarty. Spotkała się pani doktor z informacją o takich objawach?
Dr Magdalena Okarska-Napierała: - Spotkałam się z takimi niepokojami. Ze mną również kontaktują się rodzice zmartwieni tym, czy ich dzieci nie rozwijają wieloukładowego zespołu zapalnego powiązanego z COVID-19, czyli PIMS, bo mają gorączkę z zapaleniem spojówek albo z wysypką, a w internecie łatwo znaleźć informację, że tak wyglądają objawy tej groźnej choroby. Biorąc zaś pod uwagę, że mamy coraz więcej zakażeń SARS-CoV-2 wśród dzieci, coraz więcej rodziców jest też zaniepokojonych.
- Chcę podkreślić, że PIMS jest bardzo rzadkim powikłaniem zakażenia SARS-CoV-2. Ryzyko, że nasze dziecko na to zachoruje, szacuje się na mniej więcej jeden na 3-4 tysiące - w zależności od źródeł. Ponadto powróciły do nas obecnie inne infekcje wirusowe, w poprzednim sezonie stłumione przez restrykcyjne zasady dystansu społecznego i izolacji. Zatem obecnie, w sezonie infekcyjnym, kiedy dziecko gorączkuje i ma zapalenie spojówek, to o wiele bardziej prawdopodobne jest, że ma ostrą chorobę wirusową niż PIMS. Istotne jest też, w jakim dziecko jest wieku. Niemowlęta nie są w grupie najbardziej narażonej na tę chorobę.
Jakie dzieci są w grupie ryzyka?
- Najczęściej na PIMS chorują dzieci w wieku wczesnoszkolnym (ok. 7-10 lat). Niestety nie można powiedzieć, że zupełnie nie ma ryzyka, by niemowlę także zachorowało. Zdarzają się przypadki PIMS wśród niemowląt i wśród starszych nastolatków, niemniej ryzyko w tych grupach wiekowych jest dużo niższe.
Czy wiadomo coś nowego o objawach PIMS?
- Tutaj przełomowych informacji nie ma. Wiadomo, że PIMS ma szerokie spektrum niespecyficznych objawów. Dzieci przechodzą te chorobę bardzo różnie. Poza gorączką mogą mieć bóle brzucha, biegunkę, wymioty - które zdarzają się też w przebiegu bardzo wielu innych chorób, głównie zakaźnych. Druga grupa objawów - czyli wysypka, zapalenie spojówek - także często obserwowana jest w czasie zwykłych sezonowych infekcji. W związku z tym, że PIMS jest chorobą wieloukładową, objawy mogą dotyczyć różnych narządów - ośrodkowego układu nerwowego, płuc, serca.
Kiedy do szpitala? Co powinno zapalić u rodzica tę czerwoną lampkę, mówiącą, że dziecko może mieć PIMS i potrzebuje pilnej pomocy lekarzy?
- Rolą rodzica nie jest rozpoznanie, czy to PIMS, czy coś innego. Niezależnie od przyczyny, rodziców powinno zaniepokoić pogorszenie stanu ogólnego dziecka. Bardzo istotne jest, jak dziecko funkcjonuje w momencie, kiedy nie ma gorączki. Czy gdy obniżymy temperaturę lekami przeciwgorączkowymi, dziecko wraca do swojej normalnej aktywności? Czy się bawi, czy się śmieje, czy jest zainteresowane tym, czym na ogół się interesuje? Czy pije i czy oddaje mocz? W przebiegu PIMS na ogół dzieci bardzo słabną, wydają się ciężej chore niż kiedykolwiek wcześniej, nie mają siły podejmować swoich codziennych aktywności, zabawy, odmawiają jedzenia i picia. Leżą, są drażliwe. I w takim przypadku, niezależnie od przyczyny, muszą być zbadane przez lekarza. Zatem zadaniem rodzica jest zgłoszenie się do lekarza w sytuacji, kiedy dziecko ma objawy, które znacznie upośledzają jego normalne, codzienne funkcjonowanie.
Po ilu dniach gorączki zgłaszamy się do lekarza?
- Nie ma większego znaczenia czas utrzymywania się gorączki, tego - mam nadzieję - nauczył nas COVID-19. Czasami w przebiegu COVID-19 dzieci potrafią wysoko gorączkować przez dobrych kilka dni i to nie wiąże się z koniecznością hospitalizacji. Jeśli stan ogólny pogarsza się bardzo szybko - w pierwszej, drugiej dobie gorączki, należy od razu zgłosić się do lekarza. Jeżeli dziecko wysoko gorączkuje, ale w okresach między epizodami gorączki jest pogodne, aktywne, bawi się, to jest to bardzo uspokajające i można takie dziecko obserwować w domu. Zatem nie ma żadnego zdefiniowanego czasu utrzymywania się objawów, po którym konieczna jest konsultacja lekarska czy hospitalizacja - podstawowe znaczenie ma stan ogólny dziecka.
- Ważne jest też występowanie objawów dodatkowych. Dzieci z gorączką bez żadnych dodatkowych objawów mogą mieć np. zakażenie układu moczowego i warto wcześniej zgłosić się do lekarza, żeby ocenić je pod kątem źródła gorączki.
Zakażenie SARS-CoV-2 u dziecka można przegapić, bo było ono bezobjawowe albo skąpoobjawowe i pomylono je z przeziębieniem, co - jak się wydaje - zdarza się szczególnie często przy Omikronie. Czy wówczas ryzyko PIMS jest takie samo?
- PIMS może rozwinąć się zarówno po objawowym, jak i bezobjawowym zakażeniu SARS-CoV-2. W której z tych sytuacji ryzyko jest większe, to trudno ocenić, bo dzieci bezobjawowe na ogół nie są badane pod kątem zakażenia - nie wiemy, ile takich bezobjawowych dzieci było w danym regionie na kolejnych etapach pandemii. Należy jednak rozumieć, że wiedza o zakażeniu nie jest rodzicom niezbędna. Informacja taka pomaga co prawda w pewnej mierze lekarzom postawić rozpoznanie, ale nie jest to warunek konieczny. Podkreślę - niezależnie od tego, czy zakażenie było objawowe czy nie, nadal ryzyko rozwoju PIMS jest bardzo niskie.
Dotychczas podawano, że powikłania mogą pojawić się od dwóch do ośmiu tygodni po przechorowaniu COVID-19. Czy coś tu się zmieniło?
- Nie, w tym okresie zdecydowania większość dzieci, które mają rozwinąć PIMS, zaprezentuje objawy. Mediana czasu pomiędzy COVID-19 a pojawieniem się PIMS to cztery tygodnie. W jednym z badań z USA, prawie 100 proc. dzieci, które zachorowały na PIMS, a wcześniej miały objawową infekcję, zaprezentowało objawy w okresie 60 dni od zakażenia.
Załóżmy, że rozpoznano zakażenie u naszego dziecka, przechorowało ono COVID-19, mija od tego czasu osiem tygodni, PIMS się nie pojawia. Można być spokojnym, że już się nie pojawi?
- Nie chcę powiedzieć, że na 100 proc. nie, ale rzeczywiście wydaje się to bardzo mało prawdopodobne.
A powikłania po PIMS? Czy z nimi trzeba się liczyć?
- Należy podkreślić, że największym zagrożeniem są ostre powikłania PIMS, występujące na początku choroby. W krajach zachodnich 40-60 proc. dzieci z PIMS wymaga opieki w oddziałach intensywnej terapii dziecięcej, czyli jest w ciężkim stanie i wymaga leczenia, które podtrzymuje ich funkcje życiowe.
- W Polsce te statystyki są dużo bardziej korzystne - około 8 proc. dzieci z PIMS leczonych jest na oddziałach intensywnej terapii. Pozostałe dzieci z PIMS są leczone w zwykłych zachowawczych oddziałach pediatrycznych. Zdecydowana większość dzieci wychodzi zupełnie bez szwanku z tej choroby. Z jednej strony PIMS ma dosyć dramatyczny przebieg, z szybko narastającymi groźnymi zaburzeniami, ale z drugiej - równie szybko objawy ustępują, na ogół w ciągu kilku dni do tygodnia po wdrożeniu leczenia. Większość rodziców naszych pacjentów, którzy zmagali się z PIMS, ma poczucie, że ich dzieci wróciły do pełni zdrowia.
- Oczywiście nie mamy pełnego obrazu odległych następstw tej choroby. Znamy ją od dosyć niedawna, mało jest jeszcze na ten temat publikacji. Wiemy jednak, że większość dzieci po PIMS funkcjonuje zupełnie normalnie. Przy wnikliwych badaniach neurologicznych czy badaniach ich kondycji fizycznej okazuje się, że u części utrzymują się pewne następstwa, jak np. nieco pogorszona tolerancja wysiłku, ale większość tych następstw nie wpływa na codzienne funkcjonowanie i możemy liczyć, że ustąpią z czasem.
Ile dzieci w Polsce zachorowało na PIMS?
- Istnieje krajowy rejestr chorób zapalnych dzieci, do którego lekarze wprowadzają informacje o nowych zachorowaniach wśród dzieci. Rejestr ma jednak charakter dobrowolny, co oznacza, że lekarze muszą znaleźć czas między obowiązkami związanymi z opieką nad pacjentami, żeby wprowadzić dane do rejestru, co niestety jest czasochłonne. Zatem dane z tego rejestru są niepełne. Na jego podstawie można jednak szacować, że dotychczas w Polsce co najmniej 500 dzieci zachorowało na PIMS. W tej fali epidemii mamy bardzo dużo pracy, a bardzo mało czasu na raportowanie, więc myślę, że ta liczba wynosi już 600-700, chociaż brak nam jeszcze danych na ten temat. Z czasem pewnie będziemy mogli powiedzieć więcej na ten temat.
Szczepionka przeciw COVID-19 chroni przed PIMS?
- Na ten temat są już pierwsze doniesienia. W USA badano grupę nastolatków powyżej 12 lat - tych zostało zaszczepionych już dużo więcej niż młodszych dzieci. Z zebranych danych wynika, że szczepienie zabezpiecza przed tą chorobą. Zdecydowana większość pacjentów, którzy zapadli na PIMS po fali zakażeń wariantem Delta - 95 proc. - było niezaszczepionych. Dzieci zaszczepione, którym przydarzyło się zachorować na PIMS, chorowały łagodniej, nie wymagały intensywnej terapii. Ta pierwsza publikacja wskazuje zatem, że szczepienie chroni dzieci przed PIMS. To oczywiście dosyć logiczne, bo to choroba będąca powikłaniem zakażenia, jeśli więc szczepionka redukuje ryzyko zakażenia, to również redukuje ryzyko PIMS. Trzeba jednocześnie pamiętać, że nie ma żadnych szczepionek, które są skuteczne w 100 procentach, to dotyczy także szczepienia przeciwko COVID-19.
A czy można wskazać różnice między PIMS po poszczególnych wariantach SARS-CoV-2 - Delcie, Alfie, a może już wiadomo coś o Omikronie?
- Niewiele wiadomo na ten temat. W jednym badaniu z USA porównano dwie pierwsze fale PIMS, ale nie wykazano radykalnych różnic w obrazie klinicznym choroby.
- Jest pewną ciekawostką, że każda kolejna fala PIMS była stosunkowo niższa w odniesieniu do naszych przewidywań. Nie są to oficjalne dane, raczej obserwacje lekarzy z różnych krajów. Zupełnie jednak nie da się przewidzieć, jak będzie po fali Omikron. Nigdy tak wiele dzieci nie było zakażonych, jak będzie w tej fali. Nawet jeżeli, jak obserwowaliśmy dotychczas, liczba dzieci z PIMS była stosunkowo niższa w odniesieniu do liczby przypadków COVID-19 w społeczeństwie, to jednak w przypadku fali Omikron liczba zakażeń wśród dzieci będzie tak wysoka, iż zapadalność na PIMS może wzrosnąć ponad wartości odnotowywane do tej pory.