Informuje o tym izraelska gazeta "Jedijot Achronot", podkreślając, że autorem niecodziennej oferty jest wnuk niemieckiego zbrodniarza, 44-letni Reinchard Hoess. Dyrekcja Jad wa-Szem z oburzeniem odrzuciła propozycję, wychodząc z założenia, że tego rodzaju przedmioty, dające świadectwo historii, mogłyby zostać najwyżej przekazane w formie darowizny. Wśród "pamiątek po dziadku" jest ogniotrwała 50-kilogramowa skrzynia podarowana Hoessowi przez Heinricha Himmlera, nożyk do listów, nieznane dotychczas slajdy z Auschwitz i listy pisane przez Hoessa z więzienia w Wadowicach, gdzie przebywał przed wykonaniem na nim kary śmierci. Hoess został powieszony na terenie obozu w 1947 roku. Cytowany przez gazetę Reinchard Hoess utrzymuje, że zanim zwrócił się do Jad wa-Szem, konkretne propozycje w sprawie zakupu "pamiątek" otrzymał od niemieckiego tygodnika "Der Spiegel" i koncernu Axela Springera. Reinchard Hoess o zbrodniczej przeszłości dziadka dowiedział się jeszcze w szkole, jako 12-letni chłopiec. "Babcia i rodzice potwierdzili, że wszystko to jest prawdą; po rozwodzie rodziców zerwałem stosunki z ojcem, synem Hoessa z Auschwitz" - powiedział gazecie. Dodał też, że po otrzymaniu odmownej odpowiedzi z Jad wa-Szem musi naradzić się z rodziną, gdyż zależy mu, aby oferowane przedmioty nie dostały się w ręce prywatne, lecz były eksponowane w którymś z muzeów Holokaustu.