Czego mają dosyć stadionowi chuligani? Co tak frustruje osiłków demolujących sportowe obiekty? Czym rozdrażnieni są skorzy do bójek i ustawek szalikowcy? Jaka krzywda im się dzieje? Co jest dla nich tak trudne do wytrzymania?Socjolog Maciej Gdula przeprowadził wraz ze współpracownikami badania w jednym z mazowieckich miast (dla zachowana anonimowości nazwanym Miastkiem), w którym panuje wysokie poparcie dla PiS. Do wielbicielek tej partii należy tam niejaka pani Alicja. Jakiś czas temu sfałszowała podpis pod wnioskiem kredytowym w banku, za co została ukarana grzywną przez sąd. Uznała wtedy, że bankierzy i sędziowie to jedna sitwa, działająca w zmowie przeciw takim jak ona zwykłym ludziom i z nadzieją skierowała swe poparcie dla partii obiecującej z bankowymi i sędziowskimi elitami ("kastami") się rozprawić. Czyli oszustka oburzyła się na tych, którzy jej oszustwo zdemaskowali i ukarali, licząc na wybawienie jej z tej opresji przez "dobrą zmianę". Miała dosyć bankierów i sędziów, rzekomych sprawców jej kłopotów. Być może kibole mają dosyć policji i służb porządkowych, usiłujących poskromić ich chuligańskie zapędy. Sugestie, że stadionowym chuliganom działa się dotychczas w Polsce jakaś krzywda byłyby równie sensowne jak przekonanie oszustki z Miastka, że jest ofiarą bankierów i sędziów. "Uwolnione zostało lumpiarstwo" - takim lapidarnym acz dosadnym stwierdzeniem Jadwiga Staniszkis określiła procesy zachodzące w Polsce po 2015 roku, uderzona tym co zaobserwowała w swej podwarszawskiej miejscowości. Lumpiarstwo też najwyraźniej miało dosyć, podobnie jak kibolstwo. I drobni cwaniaczkowie, jak oszustka z Miastka. Ciekawe kiedy społeczeństwo pokaże, że ma dosyć kibolstwa, lumpiarstwa i oszustwa.