Drugie miejsce zajął właśnie KWW Rafała Dutkiewicza - 22,2 proc. głosów (9 radnych), trzecie PiS - 17,42 (7 radnych), następnie SLD - 12,34 proc. (4 radnych) i PSL - 8,28 proc. (1 radny). PO uzyskała o jeden mandat mniej niż 4 lata temu w 36-osobowym sejmiku. Nie będzie mogła rządzić samodzielnie, zwłaszcza że jej koalicjant PSL ma tylko jeden mandat, o dwa mniej niż 4 lata temu. O trzech radnych mniej - w porównaniu z poprzednimi wyborami - będzie miało PiS. Natomiast SLD utrzymał liczbę mandatów sprzed czterech lat. Do sejmiku nie weszła Samoobrona, która przed czterema laty miała trzech radnych. Nową siłą w sejmiku jest KWW Rafała Dutkiewicza, prezydenta Wrocławia, który pierwszy raz wystawił kandydatów do sejmiku i od razu został drugą siłą, zdobywając 9 mandatów. PAP nie udało się skontaktować z Jackiem Protasiewiczem, szefem dolnośląskiej PO. Natomiast Barbara Zdrojewska (żona ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego), która uzyskała mandat w sejmiku, powiedziała, że z całą pewnością w sejmiku będzie koalicja z PSL, ale jeden radny z tego ugrupowania to za mało, aby mieć większość. - Cieszy nas, że wszyscy chcą z nami współpracy. Dlatego też na tym etapie nie wykluczamy różnych rozwiązań - mówiła Zdrojewska. Pytana, czy Rafał Dutkiewicz, który wcześniej deklarował, że chce w sejmiku szerokiej koalicji, może liczyć na PO, Zdrojewska powiedziała, że "PO nie wyklucza koalicji z Dutkiewiczem". Tuż po ogłoszeniu nieoficjalnych wyników w poniedziałek Dutkiewicz zapowiedział, że jest zainteresowany szeroką koalicją w radzie miasta i sejmiku zarówno z PO, jak i PiS. Z kolei Dawid Jackiewicz, szef dolnośląskiego PiS powiedział, że nie będzie żadnej koalicji z PO, bowiem ludzie tej partii nie sprawdzili się w poprzedniej kadencji. "Dutkiewicz, który chce stworzyć szeroki blok w sejmiku, musi mieć na uwadze, że za PO stoi Grzegorz Schetyna (...). Jeśli Dutkiewicz chce koalicji ze Schetyną, to nie powinien liczyć, że w tym układzie znajdzie się PiS. Jeśli jest gotów stworzyć zarząd, który będzie się różnił od dotychczasowego, to może na nas liczyć - mówił Jackiewicz. Poproszona o komentarz do wyników dr Julita Koszur, psycholog polityczny ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, powiedziała, że nie tylko we Wrocławiu, na Dolnym Śląsku, ale i całej Polsce wyborcy opowiedzieli się za kandydatami bezpartyjnymi, "bowiem głosuje się na tych, którzy się sprawdzili, a efekty ich pracy widać na każdym kroku". - Dutkiewicz jest marką samą w sobie i do tego rozpoznawalną w całej Polsce. Dlatego też uzyskał tak wysokie poparcie nie tylko we Wrocławiu, ale i na Dolnym Śląsku, wprowadzając tym samym swoich radnych do sejmiku - mówiła Koszur. Dodała, że taka tendencja jasno pokazuje, iż Polscy mają dość silnej polaryzacji na scenie politycznej, podziału na dwie zantagonizowane partie. - W wyborach samorządowych, gdy mamy większy wybór niż tylko między PO i PiS, to chętnie z tego korzystamy, głosując na trzecią niezależną siłę - powiedziała Koszur. Jej zdaniem o ile w wyborach parlamentarnych głosujemy przeciwko komuś, jakiejś partii, o tyle w wyborach samorządowych głosujemy za kimś. Według psycholog Polacy są zmęczeni sporami, kłótniami. - W wyborach samorządowych nie liczy się pogląd na temat in vitro, aborcji czy katastrofy smoleńskiej. W wyborach samorządowych widzimy efekty pracy poszczególnych prezydentów czy radnych i głosujemy na nich, jeśli się sprawdzili - mówiła. Frekwencja w wyborach do sejmiku w woj. dolnośląskim wyniosła 45,22 proc.