Relację sprzed szpitala w Lubinie poseł zamieścił na Twitterze. Na nagraniu, opublikowanym w poniedziałek wieczorem, mówi, że tamtego dnia od godz. 13 pięć karetek bezskutecznie czekało, by przewożeni nimi pacjenci zostali przyjęci do placówki. Piotr Borys rozmawiał z jednym z chorych, który przyznał, iż czeka bez jedzenia oraz picia. Okazało się, że jest po czterech udarach, a dodatkowo zmaga się z wywołaną nimi padaczką. - Jestem schorowany człowiek, powinni coś zrobić, a nie trzymają złośliwie - powiedział parlamentarzyście. Piotr Borys przestrzega ministra zdrowia. "Proszę coś zrobić, zanim dojdzie do tragedii" Zdaniem posła KO, z podobną sytuacją zmagały się również załogi innych ambulansów czekających przed lubińskim szpitalem. - Nie są w stanie wyjechać z interwencją w 100-tysięcznym powiecie. Podobnie jest w Legnicy - opisywał. Następnie Borys zwrócił się do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. - Proszę o natychmiastową reakcję, zanim dojdzie do tragedii - stwierdził. W tweecie dodatkowo napisał: "Żądam natychmiastowej reakcji! Proszę coś zrobić, zanim ktoś umrze!!!". Na drugim nagraniu, upublicznionym po godz. 22, przedstawiciel KO przekazał, że po jego interwencji na SOR przyjęto dwóch pacjentów. - Nadal czeka sześć karetek. W jednej z nich jest kobieta z udarem, cofnięta ze szpitala w Legnicy, gdzie jest oddział neurologiczny. Od godz. 19 czeka w Lubinie, gdzie takiego oddziału nie ma - powiedział. Szpital w Lubinie znalazł miejsca dla pacjentów. Na korytarzu Słowa polityka potwierdziła ratowniczka medyczna. - Lekarz w Legnicy stwierdził, że objawy kobiety ze świeżo wykrytym udarem są "zbyt długo" i zdyskwalifikował ją z leczenia na oddziale udarowym, wskazując też brak miejsc. Wysłał ją na SOR zgodny z miejscem zamieszkania - mówi na filmie. - Jak ma wyglądać opieka medyczna, jeśli niektórzy pacjenci stoją w kolejce w Lubinie? Niech pan coś zrobi, panie Niedzielski - podsumował Borys. Poseł na antenie TVN24 przekazał w poniedziałek przed północą, że dwie godziny po jego interwencji szpital w Lubinie wystawił dodatkowe łóżka na korytarzu. Jak dodał, pacjent, który czekał najdłużej na przyjęcie, bo dziewięć godzin, również znalazł tam miejsce.