Dla porównania, w specjalistycznej Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM) obecnie leczy się mniej żołnierzy niż w Krakowie. Skąd tylu pacjentów w krakowskiej jednostce? Wicekomendant szpitala nie chciał potwierdzić tych danych. "Część ewakuowanych z Afganistanu żołnierzy leczy się u nas przez problemy rodzinne, a nie stres bojowy" - zaznacza płk Janusz Sroga, zastępca komendanta szpitala. Jednak to właśnie problemy rodzinne są częstym wynikiem zespołu stresu pourazowego (PTSD), na który cierpi co dziesiąty żołnierz po misji (dane z sondażu przeprowadzonego w wojsku polskim w 2010 r.). Jak działa ten stres? "Zmieniłem się. Denerwowała mnie byle pierdoła, nawet źle położony widelec. Stałem się agresywny" - mówi gazecie jeden z żołnierzy po misji. "Rozpadło mi się małżeństwo. Gdy to następowało, myślałem, że misja nie ma z tym nic wspólnego. Teraz jednak sądzę inaczej" - dodaje. Rozpadły się też małżeństwa wielu jego kolegów. Profesor Stanisław Ilnicki, szef Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego WIM, tłumaczy, że większość żołnierzy ma problem z przyznaniem się, że potrzebują pomocy. "Tylko dwa procent z nich deklaruje chęć leczenia" - podkreśla. Opieka psychologiczna nad żołnierzami po misjach kilka lat temu praktycznie nie istniała. Teraz jest lepiej, chociaż, jak przyznaje prof. Ilnicki, badania żołnierzy przed wyjazdem na misje i po nim - są powierzchowne. O problemach psychicznych żołnierzy, którzy odeszli z armii, nie wie nikt. Brak jest kompleksowego systemu opieki nad tzw. weteranami. O tym pisze dziś "Polska The Times".